0 0 votes
Oceń Artykuł

Witam serdecznie!

 Pani Małgosiu zdecydowałam się napisać do Pani
po przeczytaniu krótkiego fragmentu książki ‑Dotyk serca,
ponieważ odnalazłam w niej swoją drogą poszukiwania i rozumienia siebie,
odkrywania na nowo swoich pragnień i własnego sposobu na życie.

 

         Proces dokopywania się do mojego wnętrza okupiony był strachem, bólem, łzami, niejednokrotnie byłam przerażona ile poprzez swoją niewiedzę i nie kontaktowaniem się ze sobą krzywdziłam siebie samą, a co za tym idzie i osoby w moim otoczeniu. Przeczytałam mnóstwo książek, pożegnałam się ze starymi przekonaniami, zapisałam 3 zeszyty –  moje rozmowy ze sobą, uporządkowałam sprawy rodzinne; nauczyłam się, na czym polega porozumienie bez przemocy, co to znaczy wyznaczać własne granice i jak nie raniąc innych pozostawać w zgodzie z samym sobą; cieszę się i jestem z siebie zadowolona, ponieważ moje myśli i to jak postępuje i co mówię pozostają spójne nad tym pracowałam i w tym obszarze miałam ‑dziury wielkości (a raczej w ilości) sera szwajcarskiego;-). Nauczyłam się wybaczać sobie; odkryłam, iż do tej pory wymagając bardzo dużo od siebie raczej siebie ganiłam niż gładziłam i nawet nie myślałam, iż troskliwe ‑przepraszam dla siebie przyniesie mi aż taką ulgę i o dziwo spowoduje, iż obecnie przychylniej patrzę na innych.  
        Pani Małgosiu wiem, że zrobiłam dla siebie ‑kawał dobrej roboty, jestem bardzo zadowolona. Nadmienię jeszcze, że moja zmiana rozpoczęła się wraz z zakończeniem 8-letniego związku i chcąc zrozumieć niezrozumiałe poszukiwałam, pytałam i oczyszczałam się; rozbudziłam w sobie wewnętrzną miłość, zaufanie do siebie i wiarę w siebie, nareszcie wiem, co znaczy akceptować  siebie i innych.Dzisiaj mogę śmiało powiedzieć, że jestem na właściwej drodze; a mój wewnętrzny kompas wyznacza mi kierunki dalszego działania.   
       Pani Małgosiu pomimo pracy, jaką wykonałam oraz uważności na siebie i swoje emocje nie mogę dotrzeć, co mnie blokuje przed zaangażowaniem się w związek i bliskością (pragnę związku opartego na partnerstwie i bliskości) Poznałam ostatnio mężczyznę, który podoba mi się, mam wrażenie, że ja jemu również. Pomimo tego, że byłam z nim blisko fizycznie nie potrafiłam się otworzyć. Wsłuchując się w siebie odkryłam, że robie krok do tyłu, wycofuje się, a przecież mam miłość i szczęście na wyciągnięcie ręki (P. Małgosiu nawet łapałam się na sprzecznościach, jakie wypowiadałam). Teraz jest cisza, on się wycofał. Ta cisza pozwala mi na kontakt z samą sobą. Zastanawiam się, czego pragnę i przede wszystkim oswajam się ze spełnioną miłością. Mam ochotę nawiązać z nim kontakt, tylko, że chcę jasno i wyraźnie powiedzieć mu o, że ja się w nim zakochałam. Jak myślę o tym pojawia się we mnie radość, a po chwili znowu wewnętrzny strach, ale, przed czym i o to jest pytanie, (ponieważ do strachliwych osób nie należę i niejednokrotnie stosuje metodę, jeśli się czegoś boisz zrób to) Chciałabym zrozumieć czynniki, które warunkują moja postawę (to moje wycofywanie, to odcinanie się od źródła miłości i szczęścia, to tak jakbym nie przyzwalała sobie na miłość tylko, dlaczego???) Chcę odkryć klucz do siebie, ponieważ to, że chcę kochać i być kochaną jestem pewna, chcę bliskości i partnerstwa w rozwoju..

        Pani Małgosiu proszę o poradę, aby i u mnie zagościł ‑ cud związków miłości.   
        Pani Małgosiu bardzo dziękuję za uwagę w czytaniu dość długiego listu, tym bardziej, że zdaję sobie sprawę z ilości napływających do Pani maili..    Proszę o mnie cieplutko pomyśleć i przesłać trochę pozytywnej energii do mnie.
                  Z szacunkiem i serdecznością
                         Barbara 

 
Witaj Barbaro!

Z Twojego listu niewiele wynika.  Piszesz o tym, co teraz w Twoim życiu nie jest takie jak być powinno i jak wiele pracy włożyłaś w to, aby było wspaniale. Z pewnością Twoja przemiana w wielu aspektach jest idealna i tak trzymaj. To, co robimy w życiu, do czego dążymy to nasz rozwój i nie ma takiej chwili, w której możemy powiedzieć, ja już wiem wszystko. Z poziomu umysłu nie zaznasz prawdziwego szczęścia, ani też miłości, do tego trzeba serca. Z listu wnioskuję, że ktoś Cię mocno zranił i gdzieś głęboko czujesz się zła, może warto zaakceptować wszystkie emocje, które ukryłaś. Nikt nie jest wolny od lęku, złości, obwiniania czy żalu, są to uczucia takie same jak inne i nie warto ich tłumić, warto się z tym skonfrontować. Oczywiście zawsze wybierać te dobre, wybór jest tak samo łatwy. Ważna jest też spójność między tym, co myślimy, a tym, co wypowiadamy i co wyczytaliśmy z mądrych książek, podświadomość nie da się oszukać. Przyjęcie, zrozumienie i fascynacja nie wystarczy, potrzeba jeszcze kilku innych czynników, aby to wszystko się urzeczywistniało. Wiary, uwagi i przekonania o własnym wewnętrznym szczęściu i miłości.

Wszystko, co się dzieje ma swoją przyczynę, potrzebujemy dotrzeć do źródła, zamiast zastanawiać się nad skutkiem i pytać, dlaczego?

W Twoim liście jest kilka odpowiedzi…

Mam miłość i szczęście na wyciągnięcie ręki…Oswajam się ze spełnioną miłością… Jak myślę o tym pojawia się we mnie radość, a po chwili znowu wewnętrzny strach..  To moje wycofywanie, to odcinanie się od źródła miłości i szczęścia, to tak jakbym nie przyzwalała sobie na miłość tylko, dlaczego???)

Po pierwsze

Miłość rodzi się tylko, kiedy nie istnieją żadne warunki
, a Ty uwarunkowujesz Swą miłość. Potrzebujesz miłość poczuć w sercu, jako uczucie, które istnieje bezosobowo i bezwarunkowo. Miłość daje nam wiele energii uskrzydla i wznosi z takiego poziomu przyciągniesz osoby właściwe, do Swego życia. Miłości na wyciągnięcie…..Jest pożądaniem, jest przywiązaniem.

Oswajasz się ze spełnioną miłością? Stanie się to w momencie, kiedy „wyciągniesz” to, co Cię tak głęboko zraniło i dotknęło, wybaczysz i zrozumiesz, że wszystko w życiu dzieje się dla Ciebie, a nie Tobie, a krzywda istnieje tylko wtedy, gdy ktoś ma zapotrzebowanie na nią. Jeśli to zrozumiesz nie będziesz więcej tego doświadczać.

Po drugie

Szczęście i radość, także rodzą się w nas
, jeśli wewnętrznie radości nie posiadasz z zewnątrz jej nie otrzymasz. Nie uzależniaj swojego szczęścia od osób, sytuacji i rzeczy, bo to właśnie odcina Cię od źródła, które jest w Tobie, a nie na zewnątrz. Może jednak warto przyjrzeć się przekonaniom i wzorcom, których mówisz, że się pozbyłaś. Jeśli szczęście uwarunkujesz, uzależnisz ) od kogoś lub czegoś, gdy to osiągniesz, znowu wrócisz do punktu wyjścia. Dalej będziesz szukać sytuacji, które przywrócą Cię do tego złudnego poczucia szczęśliwości z powodu nowego samochodu, ubrania czy mężczyzny.

Po trzecie

Strach pojawia się, gdy nie słuchasz wewnętrznego głosu, serca, kiedy nie masz zaufania do Siebie Życia i Wszechświata i poszukujesz poczucia bezpieczeństwa, uzależniając się od świata zewnętrznego. Strach wynika z nieświadomości. Nie uzależniaj się i nie przywiązuj do partnera. Miłość trwa tylko w wolności i prawdzie, a szczęścia nie szukaj, bo już je masz. Akceptacja jest wspaniała i potrzebna, ale nie załatwia wszystkiego.

Zapraszam na warsztaty CUD ŚWIADOMYCH ZWIĄZKÓW,  ta drobna różnica między CUDEM ZWIĄZKÓW MIŁOŚCI jest bardzo istotna.

Z miłością Małgosia

Ps. Ucz sie stopniowo mówić o sednie, istocie, wtedy będziesz bardziej rozumieć Siebie i innych. Czasami mniej znaczy więcej.

0
Would love your thoughts, please comment.x