Witam!

Mam na imię Beata i od jakiegoś czasu nurtują mnie problemy związane z moim związkiem i moją osobą. Niedawno wpadł mi w ręce artykuł napisany przez Panią
i pojawiła się nadzieja. Mój problem jest skomplikowany. Otóż od 5lat tworzę związek
z młodszym od siebie mężczyzną. Od ponad roku mój partner przebywa w Anglii,

gdyż w Polsce nie mógł znaleźć pracy i na dobrą sprawę ja zajmowałam się w dużej mierze utrzymywaniem domu. Przeważnie mój mężczyzna wyjeżdżał na sezonowe prace za granice. Praca w Polsce w ogóle go nie interesowała. Teraz od roku jest
w Anglii i nie widzę by jego stopa życiowa się podniosła, byłam w zeszłym roku na wakacjach i przez 3 tygodnie pracowałam i nie bardzo tam się odnajdywałam.
Ja natomiast jestem nauczycielką w tym roku kończę ścieżkę awansu osiągając najwyższy stopień – czekam na egzamin. W tym roku udało mi sie skończyć podyplomówkę z fitness, co było moim ogromnym marzeniem i miałabym szanse może na jakąś pracę w dziedzinie fitness. Zaznaczam ze mieszkam w malutkim miasteczku.
Myślałam że mój partner wróci, ale on nie ma takiego zamiaru, oczekuje ode mnie, że to ja pojadę do niego – wezmę póki co roczny urlop i będę tam pracować. Tylko, że ja boję się o pracę, a z drugiej strony boję się przegapić życie. Obecnie mieszkam z tatą, który daje mi ogromne oparcie, mama od 3 lat nie żyje, popełniła samobójstwo i tak naprawdę cokolwiek postanowię będę rozdarta. Pragnę nadmienić, że związek, który tworzymy nie jest idealny, jest dużo nieporozumień, ja dużo przewiduje, przemyślam,
a mój partner idzie na żywioł, nie zawsze jest słowny, lubi się zabawić, przyimprezować, a ja chyba jestem kobietą bluszczem, chciałabym mieć go cały czas przy sobie. Nie czuję się bezpiecznie z moim partnerem, ale ostatnio zaczynam się zastanawiać czy ja czuję sie bezpiecznie sama ze sobą. Ogólnie jestem osobą niedowartościowaną, całe moje życie skupiam wokół partnera, swój dobry humor uzależniam od niego, jestem zazdrosna i nieufna, żyję życiem partnera. Zatraciłam wizje dobrego, zdrowego związku, ciągle doszukuję się winy w sobie, ciągle dopominam się od partnera o gesty zainteresowania, wołam o gesty miłości.
Pani Małgosiu pomyślałam o terapii dla samej siebie bo podejrzewam że każdy związek nie będzie poprawny, nie będzie mi w nim bezpiecznie jeśli ja nie będę w zgodzie sama ze sobą.
Proszę mi coś doradzić, to co tutaj napisałam jest chaotyczne, ale tak pokrótce nakreśliłam klimat problemu.
Musze podjąć decyzje, ale nie potrafię, wiem tylko, że jeśli nie wyjadę to będzie koniec tego związku, gdyż nie przetrwamy kolejnego roku na telefonach. Za bardzo się oddaliliśmy, ale też nie wiem czy zdołam zaryzykować całe swoje dotychczasowe życie.
Proszę o pomoc, cokolwiek o wskazówkę.
Zamówiłam 2 dni temu Pani książkę chociaż myślę że muszę jeszcze skorzystać
z fachowej pomocy bo sama świadomość problemu nie wystarczy.

Beata

Witaj Beato!

Wierzę, że już pewne zmiany i refleksje nastąpiły w Tobie po przeczytaniu mojej książki bo taki był jej cel.
Jesteś osoba mądrą, wykształconą, zaradną, a jednocześnie przyjmujesz rolę osoby zupełnie nieporadnej. Będąc dorosłą kobietą mówisz o wsparciu ze strony ojca, a po co Ci ono skoro sobie radzisz? Ciągle chcesz zostać mała dziewczynką, która nie bierze odpowiedzialności za swoje życie?
Czas dorosnąć i to szybko. Partnera masz młodszego, a chcesz, żeby on się Tobą opiekował. Każdy ma się zajmować sobą, nawet jak  jest w związku. Łączymy się w pary, żeby się kochać, a nie wspierać do tego są powołane inne instytucje PCK, opieka społeczna itd.
Potrzebujesz oddzielić kilka spraw. Po pierwsze potrzebujesz rozpocząć swój rozwój emocjonalny
i psychiczny, dojrzeć i oddzielić się od innych – teraz piszesz o kobiecie bluszczu, jak tak dalej pójdzie to napiszesz o modliszce. Skończ z tym raz na zawsze i przestań tak myśleć, ponieważ tak jak myślisz tak się dzieje.
Zmiany MUSISZ zacząć od siebie. Zależy Ci na udanym życiu, a to Ci ułatwi sprawę. Kiedy się wzmocnisz, POKOCHASZ, wtedy będziesz samodzielna, a to  dopiero jest podstawa do tego, żeby wchodzić w jakikolwiek związek. Na razie Twój związek  ma wszystkie cechy związku uzależnionego. Potrzebujesz odpuścić kontrolę, wrzucić na luz zająć się sobą, a nie partnerem
i doświadczać życia, choćby wyjeżdżając i traktując to lekko, jak przygodę, żeby się wypróbować, sprawdzić, usamodzielnić również bo tego od Ciebie taki wyjazd wymaga. Nie przekreślasz całego życia, a korzystasz z życia i możliwości o ile tam znajdziesz pracę np. w fitness lub zgodną ze swoim zawodem, a nie skończyć jako wieczna sprzątaczka.
A kolejna sprawa, nad którą się musisz zastanowić to to czy Wy się kochacie czy tylko przepychacie
i czegoś od siebie oczekujecie? To jest jednak zasadnicza różnica. Kiedy człowiek kocha, to czuje i wie, że kocha, nie ma pytań i wątpliwości. W przeciwnym wypadku wszystkie Twoje lęki  zrealizujesz bo myślisz o nich i zasilasz energetycznie, a wtedy to o czym myślisz się dzieje. Jeśli jednak uczepiliście się siebie, żeby nie być sami to odpuść to sobie, ponieważ to nie jest właściwa intencja do bycia w związku. Czy zauważyłaś, że on nie chce wrócić, a  więc nie chce wróćić do Ciebie bo jak na razie to Ty mieszkasz w Polsce.
Oczywiście zadzwoń możemy pracowąć na odległość, ale jak najbardziej wszystkie warsztaty, które prowadzę są dla Ciebie, to najszypszy sposób.  Przyjedź koniecznie, warto dokonywać zmian w życiu kiedy są potrzebne.
Życzę Ci POMYŚLNOŚCI.
Z miłością Małgosia

Związki – Małgorzata Przygońska