2.02 2009r.
Przeczytałam dziś poranny fragment Pani książki. Jeszcze jej nie kupiłam. Rozdroże finansowe. Pisze na gorąco, właściwie piszą go moje emocję, moja pogoń za sobą. Niedawno skończyłam 30 lat, tj. przespałam 30 lat. Powoli się budzę, a może zbyt szybko, bo nagle orientuję się, że znajduję się nie w tym miejscu, nie w tym otoczeniu, nie w tej skórze. I za wszelką cenę ją zrzucam, próbując się dostać do tej, która drzemie głęboko uwięziona.
Dlaczego do tej pory nie dostałam od życia tego czego chce? Bo realizowałam innych, nie siebie? Bo odpowiadałam na sygnały wierzchniego okrycia, zagłuszając skutecznie to co spod niego próbowało do mnie przemówić? Bo nie darzyłam siebie odrobiną miłości, ani szacunku? Tak mi się wydaje na pierwszy rzut oka wstecz. I co dalej z tą wiedzą?
Jak nie przespać kolejnych 30 lat? Boję się, że jutro zapomnę, to co wiem dzisiaj. Lęk nie jest dobrym doradcą, wiem, ale jestem jeszcze zbyt głupia, zbyt rozbita by zebrać w całość sens i prawdę i ruszyć do przodu, nie oglądając się za siebie. Jestem zbyt głupia by zrozumieć kim jestem dla kogoś, kto stał się sensem mojego życia, kto ciągle w nim jest, tylko sam zdaje się nie wie w jakiej roli. Nie wiem gdzie popełniam błąd, jeśli i na ile cokolwiek zależy ode mnie, a na ile od Boga?
Pozdrawiam, dziękuję za dotyk duszy. Ania
Kochana Aniu!
Najpierw się zatrzymaj. Czas zyskujemy paradoksalnie wtedy kiedy staniemy, pozwolimy uwolnić się od natrętnych myśli związanych z lękami i posłuchamy własnej duszy. Gonitwa nam to uniemożliwia. Nic nie straciłaś, żyłaś jak umiałaś, a teraz możesz dokonać zmian gdy popatrzysz na błędy, które popełniłaś, a w szczególności ich przyczynę. Ważne, żebyś na nich się uczyła, inaczej byłby to stracony czas.
O co Ty mnie tak naprawdę pytasz? Przecież sama udzieliłaś sobie odpowiedzi. Więcej, znasz przyczyny tego co się z Tobą i w Twoim życiu dzieje – cytuje? „Bo realizowałam innych, a nie siebie? Bo odpowiadałam na sygnały wierzchniego okrycia, zagłuszając skutecznie to co spod niego próbowało do mnie przemówić? Bo nie darzyłam siebie odrobiną miłości, ani szacunku?”
Tak, dokładnie tak Aniu! Niestety dalej piszesz „jestem za głupia”. Aniu takie myślenie o sobie i zaniżanie swojej wartości nie poprowadzi Cię w dobrym kierunku. Najważniejsze jest to, żebyś zrozumiała, że sensu życia nie można ulokować w kimś poza sobą: w mężu, dzieciach, kochanku, czy rodzicach. Skoro mówisz o partnerze, że jest sensem Twego życia wtedy zawsze bedziesz w związku uzależnionym. A to jak życie z alkoholikiem. Nikomu szczęścia nie daje.Już na wstępie stajesz się jego ofiarą, a partnera zapraszasz do roli kata. To słaba perspektywa.
Zwróć się więc do swojego wnętrza. Bóg mieszka w Tobie więc tam szukaj odpowiedzi, a potem zgodnie z nią, razem z Bogiem idź.
Z miłością Małgosia