Pierwszym krokiem jest:
pokochanie siebie. Każdy z partnerów kocha siebie, a dopiero potem siebie wzajemnie. Bez względu na to, w jakiej aktualnie sytuacji jesteś, zatrzymaj się teraz na dłuższą chwilę. Zaprzestań szukania partnera lub zmieniania obecnego, w swój wymarzony ideał. Taki przystanek pozwoli Ci na osobisty wgląd w siebie i zobaczenie tego, co się z Tobą lub wami dzieje. Najpierw potrzebujesz zdiagnozować, co Tobie lub waszemu związkowi dolega, żeby móc przeciwdziałać zbliżającej się katastrofie. Polecam postawienie rozpoznania przy udziale specjalisty, który poprowadzi Cię głębiej i wskaże drogi wyjścia i możliwe rozwiązania. Zrezygnuj z presji otoczenia, a spotykając się z terapeutą, ze swoich oczekiwań. Zmierzaj do równowagi, by wychodzić z zależności. Zajmij się sobą, osobistym wzrastaniem i porządkowaniem wewnętrznej przestrzeni.
Taka postawa prowadzi do poszerzania pola widzenia i wzrostu poziomu świadomości. Im większy obszar obejmiemy swym widzeniem wewnętrznym i zewnętrznym, tym bardziej stajemy się świadomi i dorastamy, by wziąć odpowiedzialność za siebie i to, co nasze w związku. To pozwala otworzyć się na stworzenie nowej relacji lub transformować aktualną.
W ramach niedzielnej wycieczki, polecam Ci następujące ćwiczenie, byś mógł doświadczyć sam, na czym poszerzanie pola widzenia i świadomości. Przespaceruj się wokół Pałacu Kultury, a potem wjedź na ostatnie piętro i rozglądając się wokoło, zobacz różnice, pomiędzy obrazem widzianym z poziomu parteru, a tym, oglądanym z samej góry. Zaś na kieliszek wina, udaj się do winiarni Fukiera i zasiądź w jej podziemiach. To porównanie pozwoli Ci poczuć różnicę między otwartą przestrzenią, a jej ograniczeniem. Jakie było twoje samopoczucie, gdy stałeś na szczycie Pałacu Kultury w promieniach słońca i błękicie nieba, a jakie w mroku piwnic i w sztucznym świetle? Niech to będzie twoją najlepszą wskazówką. Tylko poznanie poprzez własne doświadczenie przynosi nam życiową mądrość, której nie przebije żaden wykład naukowy czy najlepszy artykuł.
Drugi krok
to rozpoznanie poziomu swojej świadomości, na którym najczęściej funkcjonujesz. Obszaru swoich myśli, uczuć i wypływających z nich zachowań. Gdy otwierasz się na nową znajomość, to przyciągnie Cię partner, który ma takie same rodowe wzorce jak Ty, chociaż na początku nie będziecie tego rozpoznawać. Musisz bowiem wiedzieć, że zainteresujesz się wyłącznie człowiekiem z tego samego, emocjonalnego i uczuciowego obszaru. Jeśli wstydzisz się i lękasz wszystkiego, masz wieczne poczucie winy i martwisz się ustawicznie, jeśli brak Ci odwagi do uwolnienia się od ograniczeń, to takiego samego partnera poznasz i taki właśnie Cię zachwyci.
W początkowej fazie takiej znajomości kobieta będzie dla mężczyzny uroczą księżniczką, a mężczyzna dla kobiety księciem na białym koniu, który przyjechał wybawić swoją wybrankę. Gdy staną się parą, okaże się jednak, że nie są w stanie sprostać swoim wzajemnym oczekiwaniom. Kobieta będzie musiała sama uwolnić się z wieży, w której przebywa, bo mężczyźnie zabraknie odwagi, by wspinać się po nią aż tak wysoko…
Trzeci krok
to odpowiedzenie sobie na pytanie: kim jestem? Po uświadomieniu sobie tego, pojawi się być może chęć, a za nią decyzja o odrzuceniu ograniczeń i poglądów innych ludzi i wykształci się w Tobie zamiar dotarcia do swojego wnętrza, pozostania sobą, prostym, naturalnym i prawdziwym, w zgodzie ze swoimi wartościami. Nie będzie już wtedy żadnych wątpliwości, czy chcesz pozostać w ciemności, czy iść w stronę światła.
Czwarty krok
to oczyszczenie się. Oczyszczenie na wszelkie możliwe sposoby, z wszystkich ograniczających wzorców rodowych, uwikłań i niesienia cudzego losu. Z tego, co nie nasze. Z nieużytecznych przekonań, zwątpienia i niemocy płynącej z oddzielenia od Źródła.
Piąty krok
to zgoda, pokora na to, co jest i powierzenie swojego życia i związku Bogu. Kiedy to wszystko się stanie, spokojnie będziemy mogli powiedzieć: „co moje to twoje, co wspólne to nasze”, pamiętając zawsze, że energia o wysokich wibracjach krążąca między partnerami pomnaża się, niesie akceptację, zrozumienie i miłość. Żeby stworzyć związek wolny, szczęśliwy i niczym nieograniczony, potrzebujemy zacząć od wprowadzenia porządków w sobie i swoim rodzie. Potrzebujemy być uważnymi, trzeźwymi i przytomnymi cały czas, dosłownie i w przenośni. Wtedy pojawi się podwójne szczęście, pomnożone i spełnione. Połączy nas światło świadomości i boska energia miłości bezwarunkowej, otwartej i szczerej.
Radości w drodze do szczęścia Wszystkim nam życzę. Z miłością Małgorzata Przygońska