Witam Pani Małgorzato.

Jestem w trakcie studiowania Pani strony. Pani foto sprawia pozytywne wrażenie. Czytałem opinie Pani pacjentów, szczególnie Michała, nałogowca. Rozumiem, że są one wyselekcjonowane, ale jednak muszą odzwierciedlać rzeczywistość.

Strasznie ciężko mi się zebrać i iść fizycznie gdzieś po pomoc. Robiłem to, kilka razy. Wg. opinii moich bliskich, tak mi jest wygodnie z tym żyć.

Wygodnie i niewygodnie.

Jestem alkoholikiem, 5-letnim nałogowcem.

Witam Pani Małgorzato.

Jestem w trakcie studiowania Pani strony. Pani foto sprawia pozytywne wrażenie. Czytałem opinie Pani pacjentów, szczególnie Michała, nałogowca. Rozumiem, że są one wyselekcjonowane, ale jednak muszą odzwierciedlać rzeczywistość.

Strasznie ciężko mi się zebrać i iść fizycznie gdzieś po pomoc. Robiłem to, kilka razy. Wg. opinii moich bliskich, tak mi jest wygodnie z tym żyć.

Wygodnie i niewygodnie.

Jestem alkoholikiem, 5-letnim nałogowcem.

Jacek, l. 46, wyższe, administracja publiczna. Alkohol to narodowy narkotyk w RP, zatem jestem narkomanem. Nie wiem co lepiej brzmi. Piję nałogowo od 5-ciu lat. Piwo mocne. Przerwy są dłuższe lub krótsze. Organizm ratuję bieganiem, tzn. biegam po 6-8 km po piciu. Picie zabija mnie i ponownie się odradzam (pozornie) biegając. Tak to się kręci.
Jak mam wolne, czyli weekend, wytrzymuje bez picia. Najgorszy jest tydzień w pracy. Jak jestem w swoim pokoju, to ok 11.00 wpada myśl, żeby pić po pracy. To mnie załatwia na amen. Autostrada w mózgu zaczyna przewodzić. Kupuje, jeśli mam kartę, pożyczam kasę w pracy, w której wiedzą… Na razie oddaje natychmiast.

Upadek.

Zawsze jestem wykąpany i odprasowany.

Żona grozi mi rozwodem. To oczywiste. Nie robię zadym domowych, typu patologia z kronik policyjnych. Piję samotnie, bez dźwiękowo. Córka mnie nienawidzi i nie odzywa się od 5-lat. W tym roku broni magisterium. Myślę czasem o samobójstwie, ale niestety nie mam tyle odwagi.

Kiedyś byłem na jednym spotkaniu AA. Niby mi się…

Próbuje prosić o pomoc.

Z poważaniem.

Jacek

 

Witaj Jacku!

To dobrze, że tak otwarcie i szczerze piszesz o swoim problemie. To bardzo dobry prognostyk. Najtrudniej bowiem przyznać się do nałogu. Ty jesteś świadomy, że nie idziesz we właściwym kieruneku. Widzisz, że sam już nie możesz sobie pomóc i uczysz się prosić. To kolejny krok w Twojej przemianie. Musisz zrozumieć, że nałóg jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Tam gdzieś głęboko ukryte w Twoim sercu i duszy jest ból, zranienie, czy uwikłanie, które daje o sobie znać w  postaci przymusu, z którym nie możesz sobie poradzić, mimo tego, że chcesz. Z dobrą wolą i siłą, to nie ma nic wspólnego.

Proszę skontaktuj się ze mną to umówimy się na sesję indywidualną.

Zapraszam Cię też serdecznie na warsztaty  Cud Wolności , które pozwolą Ci zobaczyć co kryje się pod powierzchnią nałogu i uzdrowić. Ustawienia wg Berta Hellingera pokazują co to może być.  Często ludzie niosą nieświadomie trudny los przodków, albo identyfikują się z wykluczoną osobą w rodzie.  To   uwikłanie  powodować może myśli samobójcze i uzależnienia.

Pierwsze, co potrzebujesz zrobić, to zaprowadzić porządek w rodzie. Zniknie wtedy przymus czynienia tego czego nie chcesz. Zaczniesz panować nad swoim życiem decyzjami i myślami.  A dalej po rozpoznaniu problemu możesz go stopniowo rozwiązywać.

Nie obiecuję Ci cudów, choć uważam, że są. Dzieją się dla tych, którzy są  otwarci, wytrwali i ufni w siłę większą niż my sami.

Z miłością Małgosia

Ps. Nie jesteś alkoholikiem, masz problem z nadużywaniem alkoholu.

Nie selekcjonuje wypowiedzi, sa jakie są.