Relacje po sesjach indywidualnych

Witaj Małgosiu.
Daję znać, że za mną ćwiczenie oczyszczania i transformacji. List wysłany, a ja chciałabym podzielić się z Tobą kilkoma zadaniami.

O ile dobrze pamiętam, spotkałam się z Tobą zaledwie trzy razy. Poza pracą podczas indywidualnych sesji online, zasugerowałaś mi wykonanie kilku ćwiczeń: 7 dniowy proces wybaczania, mapa świadomości oraz oczyszczanie i transformację.

Każde z naszych spotkań, ale i każde z wykonanych przeze mnie solo zadań przyniosły niesamowite efekty.

I chyba nie ma takich słów, którymi mogłabym wyrazić Tobie tutaj swoją wdzięczność ❤

Gdy kontaktowałam się z Tobą pierwszy raz, byłam świadoma tego, że „coś mi nie gra” w moim życiu. Pamiętam to tak, jakby obudziła się we mnie jakaś wewnętrzna, bardzo silna niezgoda. Choć wtedy nie wiedziałam jeszcze co mam do odkrycia i przepracowania, byłam w najwyższej gotowości by właśnie teraz to zrobić.

Jestem osobą, która nieco więcej widzi, słyszy i czuje aniżeli przeciętny człowiek. Silnie odczuwam energię, doświadczyłam niejednokrotnie głębokich (żeby nie powiedzieć dziwnych) zdarzeń i sytuacji. Jedną z ostatnich, bardzo symbolicznych i zapadających w pamięć sytuacji, była wizyta białej sowy. Dzisiaj wiem, że ten przelatujący majestatycznie tuż nad głową ptak, w ciszy nocnego nieba, zwiastował zmianę w moim życiu.
O tym piszę nie bez przyczyny. Bo choć jestem osobą otwartą i odczuwającą, przyznam się, że nie do końca przemawiały do mnie argumenty, że praca z Kartami Mocy, wahadełkiem, wypowiadaniem zdań o odpuszczeniu etc., zrobią robotę tak dobrą, jak najlepsza i rozłożona w długim czasie psychoterapia w gabinecie. (widziałyśmy się tylko on-line). A jednak.

Metody i techniki, które stosujesz w połączeniu z Twoją wiedzą i doświadczeniem życiowym, ale też czułością i wielką empatią do drugiej osoby dają rezultaty o statusie CUDU. Tak, cudu.

Małgosiu, ostatnie ćwiczenie przyniosło mi rozwiązanie. Wiem, co uwierało, co nie pozwalało być mi szczęśliwą, co trzymało w miejscu. To lęk przed porzuceniem i samotnością.

Ten lęk był ze mną od zawsze i zdeterminował moje życie. To on, powodował, że czułam się przez lata źle, że nie mogłam żyć pełnią życia, generował ograniczenia, blokował, niszczył… To ostatnie zadanie domowe przepłakałam-bo szybko zobaczyłam, że trzymam się kurczowo złych emocji, że krzywdzę siebie i najbliższą osobę, wszystko z obawy by nie zostać samej.
Najpierw zrzedła mi mina, źle się poczułam. Coś, pomiędzy wstydem a pogardą dla siebie. Chyba nawet pomyślałam, że jestem złym człowiekiem…Tak zareagowałam. Ale, już chwilę później cieszyłam się jak dziecko, szczerze i z serca, płakałam, że odkryłam tą drzazgę, która blokowała mnie przed światem, miłością i spełnieniem. Pamiętam też bardzo wyraźnie jedno z pierwszych zdań „wybaczających” (pierwsza praca domowa przy 7 dniowym procesem wybaczania). Tam też zobaczyłam, że mój partner uciekł w uzależnienie z mojego powodu (dokładnie: uciekł przede mną).

Jestem Ci bardzo, bardzo wdzięczna. Dzisiaj weszłam na inny level.
Serdeczności! 
Katarzyna.

P.S.
Z ciekawostek- mój organizm bardzo odczuł to, co przerabiałam przez ostatnie kilka dni. Najpierw potężna migrena (choć już nie miewam od dawna), wymioty, kolejno potworny katar. Działo się.

Dzień dobry Katarzyno.!

Dzięki wielkie za relacje, którą dzielisz się ze mną i czytelnikami. Przeczytałam ją uważnie i kluczowe jest to, że jak piszesz „byłam w największej gotowości” żeby zrobić to co trzeba, by żyć inaczej, stać się wolną od uwikłań i ograniczających przekonań. Wspaniale, że tak głęboko, nie oszczędzając ciała i umysłu weszłaś w te procesy czując całym sercem transformację. Dziś doceniaj siebie i kochaj się jeszcze bardziej.
Niech energia szczęścia rozprzestrzenia się wokół Ciebie miłosną aurą.

Przytulam serdecznie! Małgosia.

21.04.2022r

Dzień dobry Małgosiu,
obiecałam dać znać, kiedy ukończę 7 dniowy proces wybaczania. Ukończyłam.
Spójrz, ile czasu minęło od naszego spotkania. Miesiąc.

Teraz widzę, ile było we mnie oporu przed pójściem do przodu, przed porzuceniem starych przekonań.

W pierwszej kolejności, dziękuję za sesję uwalniania od wzorców. Tuż, po naszym spotkaniu, rzeczywistość mnie zaskoczyła.
Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów, wychodząc z domu nie czułam żadnych ograniczeń „w przestrzeni”. Tak jakby mury i ogrodzenia między nieruchomościami nie istniały, a sam horyzont się rozpłynął, bo „przestrzeni” nie było końca. Tego dnia, do zachodu słońca unosiłam się nad ziemią. Czułam się częścią tego świata, a przez wiele lat towarzyszyło mi poczucie wyizolowania, odseparowania. Życie toczyło się, a ja w nim.

Wieczór przyniósł dyskomfort. Na raz ogarnęła mnie potężna niemoc i zmęczenie. Dużo wcześniej niż zwykle położyłam się do łóżka. Po północy wybudziłam się z koszmaru. Śniło mi się, że obudziłam się ze snu w moim łóżku, odsunęłam je jednym gestem, zerwałam podłogę, odgrzebałam ziemię. Wtedy moim oczom ukazały się szczątki człowieka i to nie był koniec atrakcji tej nocy…
Leżąc na łóżku, wybudzona, świadoma doświadczyłam „odwiedzin”. Czułam i widziałam, jak przychodzą do mnie postacie. Było ich wielu i pochylali się nade mną, jak zwykło się pochylać na łóżeczkiem maleńkiego dziecka, gdy odwiedzamy je pierwszy raz. Wtedy, zaczęłam powtarzać jak mantrę „nikt i nic nie ma do mnie dostępu”, aż odeszli, a ja zasnęłam.

Przez kolejny tydzień, funkcjonowałam na 10% swoich sił. Nawadnianie, witaminy, kawa nie pomagały. Jednorazowo, napisałam 77 zdań. Potem długa przerwa. Na samą myśl o kontynuowaniu zadania, spinało mi całe ciało.
Gdy wróciłam do zadania, absolutnie mnie zaskoczyło. Przyniosło wielkie zrozumienie i kolejno oczyszczenie. Byłam zaskoczona tym, jak nasuwały mi się myśli-wnioski. Punktowałam i wybaczałam, a tu proszę, pojawiały się raz po raz, jak na dłoni, odkryte „prawdy”. Towarzyszyło mi i uczucie wzruszenia i radości i totalnego zaskoczenia. A będąc już przy końcu tego zadania, niemal z automatu pojawiło się uczucie wdzięczności. Znowu unosiłam się nad ziemią.
Co proponujesz dalej Małgosiu w ramach pracy indywidualnej ze mną?

Serdeczności! Katarzyna

Tak, to był potężny i głęboki proces, co pokazują Twoje odczucia i sny. Ujawniły one, że kiedy widzimy i akceptujemy ludzi takimi jacy są z naszego otoczenia, to czują się ukochani, zauważeni i wdzięczni. Sen ujawnił zapomnianego przodka, którego zobaczyłaś w trakcie odpinania wzorców. Przy łóżeczku pokazali się przodkowie, którzy przyszli Cię pobłogosławić. Teraz będzie Ci we wszystkim łatwiej. Jesteś gotowa na kolejny krok. Proponuję sesję online na temat, który jeszcze nie jest przez Ciebie rozwiązany do końca i oczywiście czeka Cię praca domowa.  

Serdecznie Cię przytulam Kasiu i cieszę się, że najtrudniejszy krok już za Tobą. 

03.02.2021

Zapisałam się na warsztat ustawień systemowych wg. Berta Hellingera do Małgosi. Z powodu przeziębienia nie mogłam w nim uczestniczyć. Zapytałam Małgosi czy możemy umówić się na sesję online i wykonałyśmy ustawienie w domu, przez Skype. Ustawienie jest dla mnie niesamowitym narzędziem, dzięki któremu mogę ujrzeć wiele możliwych dróg i rozwiązań. Zamiast reprezentantów napisałyśmy na kartkach imiona członków rodziny, dzięki czemu mogłam osobiście stanąć na ich miejscu i poczuć, jak oni czują się w danej sytuacji. Małgosia prowadziła mnie krok po kroku w tym procesie, a ja czułam się jak ich reprezentant ich wszystkich. Niesamowite przeżycie. Po tej sesji patrzę teraz na moją rodzinę z innej perspektywy, znam ich bardziej.  Łatwiej mi do nich dotrzeć i ich zrozumieć. Fizycznie może i nic się nie zmieniło, ale na innym poziomie wszystko zaczyna się układać i iść w dobrą stronę. Wszystkie moje wątpliwości się rozwiały. Po ustawieniu rodziny pochodzenia, mogę w końcu zająć się sobą.  Wróciłam do siebie. Czuję, że pewniej stąpam po ziemi. Mogę iść śmiało naprzód, mogę iść przed siebie w życie.

Pozdrawiam

Agata

 

24.08.2019

Droga Małgosiu ,

Każdy kto potrzebuje drogowskazu , braku osądu , mądrości profesjonalisty niech śmiało  – umówi się na spotkanie z Tobą.
Stanie w Twoich drzwiach i będąc szczerym w opowiedzeniu Tobie tego z czym przyjdzie spotka się z lekcją na której będzie chciał zostać jak najdłużej 🙂
Kiedy opowiada się Tobie swoją historię TY:
– słuchasz uważnie , ma się Ciebie dla Siebie w roli pomocnego Człowieka
– nie ma anie jednego osądu , nie ma uszczypliwego komentarza
– jesteś skupiona, cierpliwa
– Twoje pytania są konkretne a zarazem wyważone
– ma się poczucie , że się rozmawia z Przyjacielem
Bardzo Ci tego gratuluje !
W ciągu 1 m-ca nauczyłaś mnie szeroko pojętej uważności.
Zwracam uwagę na wypowiadane słowa , na myśli.
Na to jakie buduje zdania (wciąż mam etap wychodzenia z przyzwyczajeń)
Na to jakie wybieram treści w mediach.
Na to w jakich chcę być relacjach między ludzkich.
Dziękuje, że Jesteś i , że mogłam do Ciebie trafić.
Choć historia jest taka, że byłaś Mi pisana 🙂 i polecona 🙂 więc to jest oczywiste , że się spotkałyśmy.
z ciepłymi pozdrowieniami dla Ciebie i Jacka
Andżelika
24 sierpnia 2019
Serdecznie dziękuję za Twoją relację. Ty usłyszałaś polecenie od innej osoby, a teraz KTOŚ usłyszy Ciebie. Najważniejsze, że dokonałaś odkryć dla siebie i chcesz tą drogą podążać.
Serdeczności Małgosia

08.03.2018 r

Witaj Małgosiu!

Raz jeszcze bardzo dziękuję Ci za sobotnią sesję, i zanim zaproponuję termin następnej rozmowy muszę Ci opowiedzieć co zaczęło się wydarzać po naszej sesji.

Ja w sobotę czułam się po tych wszystkich emocjach całkiem dobrze a ponieważ zaplanowaliśmy dość intensywny weekend więc skoncentrowałam się na wydarzeniach bieżących (wyjazd za miasto itp). W sobotni wieczór, po całkiem miło spędzonym dniu, mój partner poczuł się bardzo źle-był bardzo zdenerwowany i powiedział, że szumi mu w głowie i nie wie co się z nim dzieje. Nagle wybuchł dużą ilością złości( wcześniej gdy był zły, tłumił to w sobie i po prostu uporczywie milczał). Ja w tym czasie zachowałam spokój chociaż wcześniej zazwyczaj w takich sytuacjach wypytywałam się o powody zdenerwowania co powodowało, że mój partner jeszcze bardziej się wycofywał (no tak-zachowywałam się jak lekarz, który chce jak najszybciej mieć diagnozę. Wczoraj zatem wydarzyło się coś całkiem nowego i niecodziennego w naszej relacji. Dziś jakbyśmy oboje odczuli jakąś niewypowiedzianą ulgę…

Ale to jeszcze nie koniec …

Dziś wieczorem odezwał się do mnie mój syn i przekazał wiadomość, że mój brat zaczął rozmawiać z moją siostrą o swoich problemach finansowych i że ustalili wspólnie jakieś rozwiązanie( wcześniej mój brat nie chciał z nikim o tym z rodziny rozmawiać i tak naprawdę odrzucał wszelką pomoc).

Poza tym wywiązała się między mną a moim synem bardzo bardzo szczera rozmowa o mojej trudnej relacji z matką a jego babcią(ja nigdy wcześniej mojemu synowi o tym nie mówiłam-teraz wiem, że zgodnie z rodzinną tradycją i zamiatałam trudne sprawy pod dywan. Dziś po raz pierwszy od 28 lat
powiedzieliśmy sobie bardzo wiele szczerych słów o trudnych rodzinnych sprawach, a ostatecznie nasza rozmowa zakończyła się słowami < Bardzo Cię Kocham> z obu stron.

Dodam jeszcze, że żadna z powyższych sytuacji w żaden sposób nie była inicjowana przeze mnie….

Zatem chcę jeszcze raz wyrazić swoją wdzięczność i zaproponować termin następnego spotkania- może też sobota o tej samej porze?

pozdrawiam Cię bardzo serdecznie
Iga

5. 05. 2017 r

Pani Małgosiu,

przed wielu laty zamówiłam u Pani cyfrogram. Sporządził go Pan Jacek Poteralski. Od dłuższego czasu chciałam napisać na ten temat. Otóż był to cyfrogram partnerski dla mnie i mojego znajomego.Najpierw po przeczytaniu go pomyślałam : cyfrogram opisuje zarówno mnie, mojego partnera i nasz związek w sposób tak nieprawdopodobnie prawdziwy , że aż trudno uwierzyć, że mając do dyspozycji tylko parę osobistych dat można tak opisać człowieka!

Dlatego uważam, że cyfrologia jest trafniejsza niż np. numerologia, którą niegdyś zajmowałam się amatorsko, po zdobyciu tej wiedzy na wielu kursach( miedzy innymi u Pani Gladys Lobos).

Dziękuję więc za niego i pozdrawiam bardzo serdecznie Panią i Autora cyfrogramu.

M.Ż

20 10 2016r . Witaj Małgosiu:)

Muszę Ci to napisać!
Stała się rzecz niesamowita:)
Wszystko się odmieniło, dostałam pracę w kancelarii prawnej!
Robiłam tak jak mi radziłaś pisałam sobie te wszystkie rzeczy, czułam się o
wiele lepiej wiesz, mam naprawdę dobre samopoczucie, wszystko złe odeszło.
Poznałam nowych przyjaciół, tam gdzie mieszkamy, mój mąż rzucił palenie,
same pozytywy 😀
W pracy jestem odpowiedzialna za dział polski, po prostu nie mogę uwierzyć, że tak się wszystko odmieniło!

Nigdy nie zapomnę tego jak bardzo mi pomogłaś, wiem, że nie było to nasze
ostatnie spotkanie.

Małgosiu pozdrawiam serdecznie i dziękuję Ci za wszystko co dla mnie
zrobiłaś.

Monika G.

Moniko, cudownie!

Utrzymuj te wysokie wibracje i dbaj o dobry nastrój, masz tyle do zrobienia. Cieszę się z Tobą. Twoja misja jest nawet większa niż sama porada prawna, zauważ to. Twoje otwarcie się na siebie spowodowało, że pojawiają się nowi ludzie i różne możliwości. Wiedziałyśmy obie, że Twoja zmiana spowoduje zmianę w Twoim otoczeniu, ale żeby tak od razu rzucać palenie.

Gratuluję Wam obojgu i serdecznie pozdrawiam. Małgosia

 

5.06.2016r . Witaj Małgosiu !
Z całego serca dziękuje Ci za sesję po której Michalina jest lekka i bardzo szczęśliwą.
Ja natomiast dziękuje za bardzo bolesny i niezwykle celny cios w nos, który natychmiast ustawił mnie do pionu.
Nasza relacja zmieniła się diametralnie, wręcz energetycznie odczuwalna.
Jesteś Magiczna !
Co do Michaliny zdrowia, to miałaś całkowitą racje , badania potwierdziły, że jest ok.
Zadziwiające jest również to, że ostatnia przerwa pomiędzy jej okresami to 5 miesięcy, a ostatnia miesiączka była 2,5 miesiąca temu i co się stało? Następnego dnia po sesji Michalina dostała okres !
Cuda zdarzają się 🙂
Następny e -mail do Ciebie będzie już od Michaliny.
Serdecznie pozdrawiam I dziękuję.
Aśka
Ps. Twoja książka „Dotyk Serca – droga do poznania siebie” jest bardzo mądra, a chcących zmiany, uszczęśliwia.

Witaj Asiu! Bardzo mnie cieszy Twoja informacja o córce. Dobrze, że Ty też przyjęłaś moje spostrzeżenia, tak jest wszystkim łatwiej. Jak widać uświadomienie i oczyszczenie czyni cuda. Bądź otwarta na nie. Córka niejednym Cię jeszcze zaskoczy. Przed nami jeszcze dalsza praca, ale przy Waszej otwartości wszystko pójdzie doskonale.

Serdeczności Małgosia

 

Małgosiu:)

Po ostatniej sesji jest we mnie tyle wdzięczności, zrozumienia, że sama się dziwię ,,to piękne,, chociaż bardzo trudne. Wiem, że to już czas na zmiany, na NOWE !!!

I nie mam do niego ani żalu, ani złości i nie czuje odrzucenia:)))

Nawet szczerze czuję, że pojawił się w moim życiu, był niezbędny, żebym „poszła dalej”

Ta cała sytuacja był sprawką mojej duszy, no cholera ma Ona swoje potrzeby,,,:))) haha

Mam tyle zrozumienia,,,

Zostawiam tamto z miłością, wdzięcznością i zrozumieniem..

Ale to nie znaczy, że jutro na sesji nie będziemy miały co robić,,,

Małgosiu to co mnie jeszcze trzyma to ZAZDROŚĆ! 🙁

Tak bardzo zazdroszczę tym wszystkim żonom,,,,one wszystkie nic nie musiały, nie pracowały, nie zarabiały, a wszystko miały, nic im nie brakowało…,,i tupnęły nóżką, a oni byli przy nich,,co nie znaczy, że tak chciałabym żyć”, ale tego im zazdroszczę, o to mam taką złość..

Tego nie rozumiem, to takie sprzeczne we mnie.

Pozdrawiam z miłością i wielka wdzięcznością:)))) Agnieszka

Agnieszko Kochana. Bardzo cieszę się z Twojej przemiany. Wiadomo, taka zmiana porusza różne emocje. Uwolnienie od zajętego mężczyzny to ważny krok. Wdzięczność i akceptacja są wspaniałe, powoli będą niosły spokój i całkowite zrozumienie dla niego i siebie. Zauważ , że nie piszesz o żalu i nie masz pretensji. Teraz czas zająć się brakiem, który również może być wyzwaniem do kolejnego kroku w rozwoju. Do zobaczenia Małgosia

15.10.2015 Witaj Małgosiu 🙂

jakie wnioski … na pewno same pozytywne. Zacznę może od koloroskopu – tak, zgadzam się z opisem, który oddaje w całości to kim i jaka jestem, a nawet jeśli coś nie do końca mi pasuje na głowę to wewnętrznie czuję, że właśnie tak jest. Śmiałam się sama do siebie czytając np o kolorach, których mam mało – mam „je wszystkie” w zupełnie nieświadomy sposób zakupiony. Przyciągają. Do tej pory jednak bardziej słuchałam głowy niż wnętrza, że nie pasują do mnie, ale jak w ogóle mogą mi się podobać, no nie przecież nie. Teraz już nie będę się zastanawiać, po prostu się nimi otoczę. Kolejna bariera przełamana. Kolejny krok do przodu postawiony 🙂

Czuję się z tym niesamowicie. I ogólnie czuję się tak pozytywnie. Wstąpiłam na tą lepszą drogę i chciałabym nią dalej kroczyć.

Z rodzicami w ogóle jaka historia. Odwiedzili mnie w niedzielę (w piątek miałyśmy sesję), mama zadzwoniła czy będę w domu i przyjechali. To duże zaskoczenie, wcześniej się takie rzeczy nie zdarzały. Posiedzieliśmy, zjedliśmy obiad, tak po prostu jak ludzie. Bez jakiegoś wew. niezrozumiałego dotychczas napięcia, lęku, wzajemnych niewypowiedzianych pretensji, żali. Do tego wszystkiego przywieźli mi zaległy prezent – drabinę, białą masywną drabinę. Skojarzenie, które pojawiło mi się na pstryknięcie palcami – dostałam pozwlenie na własną drogę, jakby drogę rozwoju. Poczułam jakby mnie puścili i pozwolili iść do góry…

O tym, że sami byli promienni, uśmiechnięci, gdzie do tej pory tylko się żarli, i jadą razem na urlop w góry, nie wspomnę, no szok. Było mi tak dobrze patrząc na to wszystko.

Aż chce mi się dalej nad sobą pracować. Także widzisz Małgosiu cała moja praca na warsztatach ma chyba jakis odzew w „tu” i „teraz” i wierzę, że to dopiero początek.

Bardzo Wam dziękuję za to, że stanęliście na mojej drodze. Jestem kolejnym przykładem na to, że to co robicie i pomoc jaką niesiecie, wiedza jaką się dzielicie ma sens. Działa.

Ok, jak po sesji – dobrze. Przyznam, że więcej zmian zaobserwowałam po pracy na warsztatach. Tak czuję. Pracowałyśmy nad tym, że nie byłam dla siebie ważna, byli inni. W pracy staram się więc uważnie obserwować siebie i dbać o siebie – o właśnie dzisiaj wyciągnełam kartę z przesłaniem DOCEŃ SIEBIE. Doceniam. I będę doceniać.

Może dzięki sesji tak swobodnie czułam się z rodzicami przy tym obiedzie. Nie potrafię tego określić. Wiem, że po Rajszewie i sesji jest lepiej 🙂

Wszystko czym chciałam się podzielić napisałam 🙂 Dziękuję i życzę Wam powrotu powielonej energii, którą dzielicie z innymi.

Magdalena

Kochana Magdaleno!
Dziękujemy za dobre wiadomości. Niech się dzieje dalej. Gratuluję spotkania z rodzicami. Cudownie. No i ta drabina do Nieba.( to moje pierwsze skojarzenie). Tak trzymaj dalej. Odzywaj się jak będziesz chciała zrobić kolejny krok. Uściski ode mnie i Jacka.

28.04.2015

Nawet Pani nie wie jak mi Pani pomogła !!!
Czytałam ze sto razy co mi Pani podpowiedziała !!!
Myślę, że dotarło!
Co do zerwań to zrywałam milion razy i nie potrafiłam!

Dziękuję, bo co rzec… za poświęcony mi czas na odpowiedź !!!
Jest Pani WIELKA !!!
Najserdeczniej pozdrawiam !!!
Lukrecja

Wspaniale Lukrecjo, raduję się, że tak wnikliwie podeszłaś do rozwiązania problemu. Uważność i obecność to najlepsza strategia radzenia sobie w życiu. Jak będziesz gotowa na kolejny krok to zapraszam na najbliższe warsztaty 9 – 10 maja 2015 r. Świadome Uwalnianie Wzorców

30.11.2014 – po pracy przez skypa.

 

Witam Małgosiu,

Przez ostatnie lata poszukiwałem osoby do, której mogłabym mieć pełne zaufanie, móc się otworzyć i nie mieć trudności mówić o sprawach, które leżą mi głęboko na sercu. Muszę przyznać, że bywało z tym różnie, spotykałem na swojej drodze takich, którzy na pierwszej wizycie obiecywali pomoc i takich, którzy kierowali się szybkim zyskiem. Dzisiaj po kilku sesjach z Tobą zrozumiałem jak wygląda Profesjonalna Terapia z czego bardzo jest zadowolony, a to co było po drodze też czemuś miało służyć.
Miało być bez pochwał i medali, ale cóż tak wyszło.
Po dwudziestu paru latach przebywania za granica nie jest łatwo podjąć decyzje o powrocie do kraju. Pojawiają się pytania, wątpliwości…itd, a tak naprawdę wychodzą nasze słabości i kompleksy. Po drugiej sesji z Tobą to wszystko zostało rozwiane, pojawiło się więcej wiary w nas, odwagi i pewności, że jednak jesteśmy gotowi i damy rade. Relacja z żoną znacznie się poprawiła, mamy więcej szacunku do siebie, więcej zrozumienia, a przede wszystkim wiemy kim jesteśmy i dokąd zmierzamy.
Co ciekawe znaleźliśmy wspólne zainteresowania – Rozwój Duchowy i Tą drogą chcemy kroczyć !!!

Dziękuje Małgosiu
W Miłości i Pokłonach Stanisław

Witaj Stanisławie!
Bardzo się cieszę z tego co piszesz i że obserwuję z tygodnia na tydzień jaka przemiana następuje w Tobie. Wspaniale, że dołączyłeś do swojej żony zainspirowany jej decyzją o podjęciu terapii, i że od początku kroczycie razem, indywidualnie rozwiązując własne problemy. To bardzo ważne, bo oprócz miłości połączyły Was wspólne rodowe wzorce, które każdy z Was samodzielnie w tym procesie uwalnia. Jesteście konsekwentni, systematyczni, zaangażowani nie oglądajcie się jeden na drugiego tylko robicie co jest do zrobienia, nie oczekujecie cudów, a one same dzieją się dla każdego z Was właśnie dzięki takiej postawie, wzajemnej uważności na siebie, słuchaniu swojego wnętrza, Serdecznie Cię pozdrawiam i gratuluję. Uściski dla Twojej wspaniałej żony.
Z miłością Małgosia

09.11.2014 – po 4 sesjach przez skypa.

Witaj Małgosiu

Od paru dni zastanawiam się co tak naprawdę zmieniło się w moim życiu po paru sesjach z Tobą Małgosiu. Jest mi tak dobrze w tym tygodniu!! Przede wszystkim odzyskałam Radość życia i Samą siebie. Jestem bardziej otwarta w relacji z mężem. Uczucie Miłości i szacunek do niego wydobyło się gdzieś z głębi mnie, gdzie było głęboko ukryte. Rozmawiam z nim bardziej otwarcie, gdzie wcześniej pewnie bym coś przemilczała. Wiem, że jeszcze dużo pracy przede mną, ale czuję, że jestem na swojej drodze. Nauczyłam i uczę się przebaczać i akceptować siebie całkowicie taką jaką JESTEM, a nie dręczyć się za to kim powinnam BYĆ. Jestem łagodniejsza, spokojniejsza i staram się być prawdziwa.

Serdecznie Pozdrawiam
Agnieszka
 
Agnieszko zadałam Ci taką pracę domową, żebyś uświadomiła sobie postępy jakie robisz. To bardzo ważne w procesie rozwoju nauczyć się doceniać siebie bardziej i pozwolić sobie na odkrywanie uczuć, których się bałaś. Kochana, bądź uważna dalej i kochaj Siebie całym sercem bez ograniczeń, a rzeczywistość jeszcze wiele razy Cię zaskoczy. Małgosia

 

Droga Małgosiu,

przyszedł w końcu ten czas, kiedy pomniejsze fale wdzięczności, które nawiedzały mnie od pewnego czasu nabrały wyraźnego kształtu słów i pozwoliły mi się dzisiaj przekazać. Gdy to piszę siedzę przy biurku w moim biurze, właśnie zjadłam pyszną, jesienną gruszkę, obok komputera zasila mnie różem (zastępuje Ciebie) rozłożysty wrzos, a za oknem zapanowała już wieczorna szarówka. Nie był to jakiś wyjątkowy dzień, nie wydarzyło się w zasadzie nic ważnego, ani nie osiągnęłam czegoś, czym mogłabym Ci się pochwalić niemniej jednak stanie się on wyjątkowy przez to, że wypłynęło ze mnie jedno wielkie DZIĘKUJĘ do świata i okolic, a osobą, która to umożliwiła byłaś Ty.

Odkąd skończyłyśmy nasze sesje wiele się w moim życiu wydarzyło i choć byłam dobrze przygotowana na zmiany, to wiele razy nie wiedziałam, co dalej mam ze sobą robić i rozpaczałam. Przyznaję się bez bicia, głównie z powodu niemożności bycia z Panem Idealnym. Wkrótce po zakończeniu naszych spotkań wyjechałam na wakacje do Rosji. Podczas tej podróży uczyłam się odpowiedzialności za swoje uczucia od mojej koleżanki, która kompletnie nie panowała nad swoimi stanami. Pozostawałam spokojna i uśmiechnięta i marzyłam o chwilach mających nastąpić po powrocie do Polski. Szybciej niż się spodziewałam znalazłam się z trójką przyjaciół na Półwyspie Helskim, gdzie miałam się spotkać z Panem I.. Po tym, jak rozstawiliśmy namioty, pojechaliśmy do sklepu po zaopatrzenie. Wracając, mijaliśmy chmary plażowiczów i surferów, psy, koty, rowerzystów, biegaczy i babcie z wnuczętami, przechadzające się wzdłuż drogi Helskiej. Ślizgałam się wzrokiem po twarzach, bez zbytniego entuzjazmu, gdy nagle dostałam zawału. Autentycznie poczułam, jak serce zamienia mi się w czarną, gorącą kulę i nurkuje w dół w nieznane mi rejony ciała. Zobaczyłam go znowu i nie miałam żadnych wątpliwości, dlaczego wciąż po trzech latach nie potrafiłam się otrząsnąć z tej miłości. Nie muszę chyba mówić, że następne kilka dni spędziłam większość czasu w jego towarzystwie, jeżeli nie będąc z nim, to wciąż o nim myśląc. Po początkowym zachwycie następowały naturalne fazy „A jednak jest zwykłym kolesiem” „W zasadzie to wcale nie jest aż taki super” po jakimś czasie „Jest mi z nim tak dobrze”, po czym „Pęknie mi serce, jak go przestanę widywać”. Starałam się nie grać aż takiej twardzielki, jak to robiłam zazwyczaj, więc dużo mu mówiłam, szczerze i bez zahamowań, o tym jak się czuję, gdzie mnie boli, a gdzie jest wspaniale. Wydawało mi się to wręcz niemożliwe (tak, mowa tu o cudzie), z jaką łatwością i lekkością mówiłam mu o moich doświadczeniach związanych nawet z ostatnimi odkryciami na czerwonej kozetce.

Dzięki temu, że miałam serce otwarte i nieustraszenie prawdziwe Pan Idealny mógł posiąść coś więcej niż moje ciało, i poznać mnie lepiej. Musieliśmy się rozstać, i mimo że powinnam być na to przygotowana, rozłączenie to nastąpiło w najbardziej niedogodnym dla mnie momencie. Znowu się w nim zakochałam. Wróciłam do Warszawy i początkowo nawet nie mogłam się smucić, bo wciąż byłam jak na haju.

Prawdziwe życie jednak rewidowało mój stan wystawiając mnie na szereg nowych wyzwań. Po krótkich poszukiwaniach w niecałe dwa tygodnie po powrocie znad morza dostałam pracę i wpadłam w wir nowego życia, w którym dosyć wyczerpujący grafik łączył się z wyczerpującymi myślami o tym, jak powinnam żyć, co zrobić i przede wszystkim, co czynić z moją rozbuchaną miłością. Wahałam się wciąż czy dobrze robię, zostając w Warszawie kolejny rok, pracując w korporacji, a nawet idąc na doktorat. Do tej pory tego nie wiem, czy dobrze robię, jestem zablokowana w tym temacie. Przez bity miesiąc nie odezwał się do mnie nawet słowem, a ja znowu zaczęłam się zbroić i zamykać, bo bolało mnie bardzo. Wymyślałam sobie od najgorszych, skarżyłam się, a nawet zostawiałam puste strony w moim kalendarzu, w którym codziennie przed pójściem spać zapisuję to, za co jestem wdzięczna. Nie było we mnie wdzięczności, zapominałam, że jestem świetlistą istotą, spadałam w dół odrzucenia i rozpaczy. Po czym nagle napisał i zapewnił mnie, że tym razem on też za mną bardzo tęskni, że wie, że to, co dzielimy jest wyjątkowe, ale on ma tam życie w Amsterdamie, a ja tutaj w Warszawie i nic z tym nie zrobimy (chociaż ja wiem, że dałoby się z tym wiele zrobić). Te trudne emocje splatają się jednak z nadzwyczaj dobrym okresem w moim życiu. Jest mi dobrze samej ze sobą. Wydaje mi się, że może to jest najważniejsze. Mówię sobie bardzo często, że się kocham. Daję sobie miejsce we własnym życiu, jednocześnie pracując nadzwyczaj dużo. Wstaję codziennie o 6, trenuję (mimo, że dopiero co przebiegłam maraton), gotuję sobie jedzenie do pracy, bo z wielką pasją zanurzyłam się w weganizm, medytuję, ubieram się i biegnę na autobus, w pracy często prostuję plecy, jestem miła dla otoczenia i wystrzegam się paplania bez sensu i użalania się nad sobą, po pracy jadę na dodatkowy francuski, albo inaczej produktywnie spędzam swój czas. Wciąż podczas wszystkich tych zajęć towarzyszy mi myśl o nim, często uśmiecham się do niego w myślach, wizualizuję go sobie, jak prowadzi mnie za rękę, jak się śmieje razem ze mną z moich myśli. Wielekroć złoszczę się na niego, że długi czas mi nie odpisuje, ale wiem, że on sam ma od groma zajęć, bo pracuje w dwóch miejscach i studiuje dziennie, a teraz jeszcze postanowił, że przebiegnie maraton.

Właściwie piszę do Ciebie o zupełnie innych rzeczach i przeszłam już do innych emocji od tych, z którymi zaczynałam pisać ten list. Ale właśnie o to chodzi, że to się ze sobą łączy. Jestem zaszczepiona na trudy życia, stąpam z wdzięcznością i miłością, jednocześnie nosząc w sercu o jeden promyk mniej niż mogłabym. Tłumaczę sobie jednak, że jestem we właściwym miejscu, że to jest moje życie, które jest przebogate, tak czy inaczej.

Małgosiu, przyszłaś do mojego życia w momencie, kiedy już nie wiedziałam jak dalej funkcjonować. Napotykałam cały czas na bariery w ciele i umyśle, których nie potrafiłam przekroczyć, bo nie były prawdziwe. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, dałaś mi przyzwolenie na posiadanie własnej Prawdy oraz sprawiłaś, że stałam się po prostu spokojna, zarówno w szczęściu, jak i w nieszczęściu. Akceptuję wszystko. DZIĘKUJĘ CI. Tak szczerze i gorąco, jak to jest tylko możliwe. To tyle ode mnie. Chętnie przeczytam co tam u Ciebie? Jak kurs angielskiego i jak życie płynie . Buziaki, Pani Idealna

p.s. Pan Idealny zdradził mi w ostatniej rozmowie, że ma teraz bardzo ładną dziewczynę. Nie będę więcej mówić o tej miłości i poczekam co przyniesie mi los, zanim wydam zbyt pochopny sąd. Czas pokaże co świat ma dla mnie w zanadrzu. Czyżby miał to być Pan Superidealny? A Pana Idealnego całujemy w czółko na drogę i wysyłamy dużo miłości, tak jak nas uczyłaś, Droga Małgosiu.

Moja Idealistko!
Obie dobrze wiemy , że ideałów nie ma, są jacy są i albo ich akceptujemy, albo cierpimy. Mnie cieszy Twój spokój i głęboki wgląd, Twoja przemiana, pokora i zgoda na to co przychodzi. A przypomnę Ci , że przychodzi do nas tylko to, na co mamy zapotrzebowanie, czym wibrujemy. Więc co? Odrzucenie, porównywanie siebie z innymi lub pogląd, nie zasługuję, czy nie jestem godna? Jeśli „coś” się zgadza to czas na kolejny krok, zapraszam Cię na najbliższe warsztaty. Świadome Kreowanie Dobrostanu i Bogactwa
Bardzo dziękuję Ci za Twoje słowa, które cieszą moją duszę i ego też.
Serdeczności Idealna, Małgosia.

12 03 2013 r

Mistrz i Małgorzata jak to pięknie się przeplata

Małgorzata moim mistrzem, drogowskazem i burmistrzem

Pamiętam ten dzień i wiem jak to jest gdy przyszłam do Ciebie jak zbity pies

Z lękiem, ze strachem, bez żadnych wartości, naiwna, rozdarta, pragnąca miłości

Ty pierwsza wskazałaś mi drogę jak żyć, nie szukać winnych, tylko szczęśliwą być

Z serca uwolnić smutek i łzy, wartości odnaleźć w sobie i z miłością żyć

Ty pierwsza wskazałaś mi inną drogę do Boga by mną w przyszłości nie targała trwoga

To Ty mi wskazałaś drogę rozwoju, bym była uważna, rozsądna i błoga

Moja wdzięczność dla Ciebie nie ma rozmiaru, bo w Twojej miłości nie ma dla mnie umiaru

Dzięki Tobie znalazłam wartości dla siebie, żeby czuć się tu na ziemi jak w niebie .

Tak bardzo bardzo kocham Ciebie .

Elżbieta Piotrzkowicz

Witaj Elżbieto, serdecznie dziękuję, za Twój wiersz i głęboki przekaz w nim zawarty, który bardzo mnie wzruszył. Elu, otworzyłaś swoje serce na miłość i wdzięczność, którą tak pięknie, prosto i szczerze wyrażasz. Dziękuję Ci z całego serca. Jeszcze wiele spotkań na tej drodze rozwoju przed nami. Z miłością patrzę jak się rozwijasz, rozkwitasz i wszystko i wszyscy wokół Ciebie.

Z miłością Małgosia

 

Relacje Basi po odpinaniu wzorców na odległość.

13 października 2012

Witaj Małgosiu,
bardzo serdecznie Cię pozdrawiam. Chciałam napisać kilka słów na temat sesji odpinania wzorca zazdrości i kontroli, którą przeprowadziłyśmy miesiąc temu. Z przyjemnością chcę Cię Małgosiu poinformować, że moje wręcz obsesyjne stany zmierzające do kontrolowania męża po prostu minęły. Uczucie ciągłego niedowierzania w to co On mówi, podejrzliwości, a także zazdrości „uleciały”. Czuję się z tym bardzo dobrze, jest mi przede wszystkim dużo lżej na sercu, ponieważ nie czuję już w sobie tego wewnętrznego przymusu do sprawdzania, przeglądania poczty, korespondencji itp. Bardzo Ci za to dziękuję, bo to dzięki Twojej pomocy Małgosiu życie staje się piękniejsze.
Jednak jeszcze chyba aspekt pełnego zaufania nie został u mnie do końca przepracowany, gdyż momentami pojawiają się u mnie myśli typu: czy mój mąż na pewno mówi mi prawdę?, czy rzeczywiście jest ze mną szczery?
Małgosiu chciałabym częściej się z Tobą spotykać na skype, uczestniczyć w warsztatach, ogólnie intensywniej pracować nad własnym rozwojem, ale decyduje tutaj na chwilę obecną czynnik finansowy. Myślę, że na tym polu jest u mnie dużo do zrobienia. Przy najbliższym spotkaniu właśnie kwestie finansowe chcę poruszyć.
Pozdrawiam Basia

Basiu, bardzo się cieszę , że doświadczasz takich zmian. Cudownie. Mogę pracować z Tobą we wtorek. Co do warsztatów, to zapraszam Was oboje na najbliższe już w listopadzie. Sukces w miłości. Pozdrawiam serdecznie, pogodnego pełnego ufności weekendu Wam życzę. Małgosia

10 października 2012

Witaj Małgosiu!

Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo ciepło i serdecznie. Mam nowe wieści. A oto moje odczucia, wrażenia, emocje w związku z sesjami odpinania wzorców, które przeprowadzałyśmy na początku czerwca 2012 r. za pomocą skype.
Odpinałyśmy między innymi złość na mojego partnera.

Byłam ciągle na niego zła, denerwował mnie, często bez szczególnych powodów. Nie umiałam się od tego powstrzymać. Myślałam, że moja złość wynika z tego, że nie mogliśmy się porozumieć. Spotykaliśmy się tylko w weekendy, bo mieszkamy dość daleko od siebie. Ja oczekiwałam z jego strony jakichś konkretnych deklaracji, zmiany. Obwiniałam Jego o to, że jest to dla Niego bardzo wygodna forma bycia z kobietą. W głębi duszy chciałam stworzyć rodzinę, poczuć większą więź między nami i po prostu być razem, a ON w moim przekonaniu od tego uciekał. I tak to trwało 10 lat. Nie miałam już siły, nie wiedziałam jak to zmienić.W trakcie sesji odpinania wzorca złości na mojego partnera stało się coś niesamowitego, ponieważ okazało się, iż ta cala moja złość i frustracja wynikała z nierozwiązanych problemów z moim (nieżyjącym) tatą. To na niego tak naprawdę się ciągle wściekałam, a podświadomie przenosiłam te uczucia na mojego partnera.

Małgosiu przeprowadziłaś mnie przez ten proces z wielką uwagą i i miłością. Były łzy wzruszenia, pojawiło się uczucie ulgi i radości, poczułam ponownie miłość i wsparcie ze strony mojego taty. Ale najbardziej nieoczekiwanym rezultatem odpinania wzorców było to, że już kilka dni potem mój partner zaprowadził mnie do USC i zamówiliśmy ŚLUB. Mogę powiedzieć, że nasze wzajemne relacje bardzo się poprawiły. Czuję dużo większą bliskość i miłość. I to jest piękne.
Odpinałyśmy także złość mojej córki (z pierwszego małżeństwa) do obecnego partnera. Tutaj również zauważyłam pozytywne zmiany jakie nastąpiły między nimi. Jest dużo swobodniej i radośniej. Jednak wiem, że mam dużo pracy przed sobą.
Małgosiu, pozdrawiam i dziękuję Ci z całego serca jeszcze raz za pomoc!

Basia

Witaj Basiu! Ogromnie się cieszę i gratuluje. To Twoja zmiana spowodowała zmianę. Nic dodać nic ująć. Szczęścia Wam życzę.

Z miłością Małgosia

Relacja Kasi po sesji odpinania wzorców.

A jeśli chodzi o byłego męża to wyobraź sobie, że list nie będzie potrzebny, bo tydzień temu zaczęłam z Nim rozmawiać, spokojnie i z miłością..i zaczął rozmawiać również..wreszcie.. Powiedziałam Mu, że dziękuję Mu za wszystko, co od Niego otrzymałam, że zawsze może na mnie liczyć, że z córką będzie miał kontakt, ale że ja już nie daję rady i chcę, aby sie wyprowadził. ..Oczywiście nie bardzo był zadowolony, prosił, abym zmieniła decyzję, że robię głupią rzecz, że córka będzie cierpieć, itd. , ale ja wciąż powtarzałam, że już podjęłam decyzje i jej nie zmienię.. W każdym razie od tamtej pory rozmawiamy, a to już naprawdę bardzo dużo.. 🙂 I zauważyłam, że do Niego też już to dotarło. Pogodził się z tym, może nie tak do końca, ale jakby wyczuł, że mówię poważnie i że wcale nie będzie tak źle, skoro ja nie jestem do niego wrogo nastawiona. Czuję do siebie szacunek, tak, jak o tym mówiłaś, żeby robić tak, aby mieć do siebie szacunek 🙂 Jestem naprawdę zadowolona z tej rozmowy. Nie raniłam Go, tylko powiedziałam, jak jest. Tylko prawdę..

No i stąd te ustawienia. Wczoraj zaczęłam czytać znów Hellingera (mam kilka jego książek) i poczułam, że chcę ustawić siebie, córkę i byłego męża na nowo, bez uwikłań. Wierzę, że to najlepsze, co mogę teraz zrobić.
Ściskam mocno, Kasia
.
Kasiu,Gratuluję!!! Wzajemny szacunek jest najważniejszy. Małgosia

Relacja Marcina po sesjach.

20.12.2011r

Małgosiu,muszę Ci to napisać!!!

No więc zdarzyło się!!!
Po latach na przemian występujących lepszych i gorszych chwil, nastał w sercu moim spokój. Nagle, w jedną sekundę, całkiem niespodziewanie. Jakbym się przeniósł do innego świata. Czytałem „Przebudzenie” i się przebudziłem 🙂 Po prostu po przeczytaniu którejś kolejnej strony. Jakby 1000 ton ze mnie zeszło. I zrobiło się jasno w głowie i ciepło w sercu.

Przypomniały mi się od razu nasze spotkania, Twoje rady, książki które polecałaś mi do przeczytania, które zresztą czytałem jak mi się wydawało ze zrozumieniem. Czytane teraz znaczą dla mnie coś zupełnie innego!!! Ale widać to nie był moment, jeszcze pewnie nie byłem gotowy. Może musiałem przejść jeszcze kawałek drogi. Ale wszystko to cały czas było we mnie!!! Nie ma zresztą to znaczenia. Teraz jest niesamowicie i to mi wystarcza.

Minął dopiero miesiąc od tej odmiany ale jakoś tak całym sercem czuję, że to zmiana na zawsze 🙂 i oby!!! Wiem zresztą, że jeszcze dużo pracy mam przed sobą, ale teraz WIDZĘ i wszystko wydaje się proste, a „praca nad sobą” okazuje się frajdą a nie pracą. Dziękuję za Twój czas. Wiem że spotkania miały dla mnie ogromne znaczenie i tym bardziej uśmiecham się do Ciebie.

przesyłam roześmiane uściski,
życzę samych niesamowitych chwil
w czasie świątecznym i pełnego
obfitości wszelkich roku nowego

Marcin

WOW, Marcinie!

Dziękuję, że podzieliłeś się ze mną swoją przemianą. To ogromna radość dla mnie. Cieszę się, że doceniasz drogę jaką przeszedłeś i ludzi , którzy się na niej pojawiali. Twoje przebudzenie, to naprawdę dobra i pewna wiadomość. Nie możesz już nigdy, mniej widzieć i być bardziej nieświadomym niż jesteś teraz. Uśmiecham się do Ciebie całym sercem. Wszystkiego najlepszego dla Ciebie, Magdy i dzieciaków. Kiedy będziesz gotowy na kolejny krok, zapraszam do dalszych odkryć.

Małgosia

Relacja Joanny po odpinaniu wzorców.

Warszawa 15.07.2011r.

ODPINANIE WZORCÓW – DZIAŁA I TO JAK ….

Miałam coś napisać na temat odpinania wzorców, które przeszłam u Małgosi w połowie kwietnia, a przedtem uczestniczyłam w warsztacie” Cud świadomych związków.”
Piszę – jest inaczej, odpinałyśmy wszystkie wzorce po kolei – prawie 2 godziny …,
Jakie mam na to dowody – hmm, poprawa relacji z mamą. Otóż – jak zawsze na dzień matki chciałam zaprosić mamę do sklepu z ciuchami, żeby sobie coś wybrała w ramach „budżetu”. Tym razem mama nie miała czasu , ale powiedziała coś takiego – doceniam twoje intencje( nigdy nie używała takich sformułowań..) ale mam masę pracy na uczelni. W ogóle jest mi teraz dużo fajniej w relacjach z rodzicami, przestały mnie drażnić ich zachowania ( mamy w szczególności) i przeszło mi CAŁKOWICIE myślenie pt. „ to twoja wina , że mi się parę rzeczy nie udało” , na rzecz- wiem, jak bardzo mnie kochasz ..i już..” . Reszta to już moja odpowiedzialność.
Co jeszcze – ładniej wyglądam- wszyscy, ale to wszyscy zwrócili na to uwagę. No i chudnę .., a zawsze był to mój problem..,
I tu jeszcze jedna kwestia związana z mężczyznami- ciekawa nauka…,
Piszę, bo uważam , że warto to opisać, jako doskonały przykład przyciągania , nauki i dalszego oczyszczania..
Otóż , w grudniu zeszłego roku poznałam na portalu randkowym ( nazwijmy go: Piotra). Był z drugiego końca Polski. Wymienialiśmy korespondencję i w miarę szybko doszliśmy do wniosku, że możemy być kumplami , ale nic z tego nie będzie więcej, i tak jest dobrze. ( Moje wzorce- bycia kumplem, jako ucieczka od kobiecości – m.innymi to odpinałyśmy właśnie, a i też, ciągle coś we mnie tkwiło niezamknięte z poprzedniego związku …- mężczyzny odległego – ) . I tak to było, on deklarował na portalu, ze zależy mu na stałym związku , małżeństwie wręcz ( czyli deklaracja piękna i uczciwa, i jako osobę autentyczną go odebrałam, co uważam do dziś ) , ale działo się co innego. Co miesiąc inna kobieta. Ja – jako „kumpel”- oczywiście o tym wiedziałam, bo po nieudanych próbach randkowych rozmawialiśmy na skype i wspólnie sobie „narzekaliśmy” i tęskniliśmy do idealnego związku …. .., omawialiśmy z kim chodził do łóżka , a z kim nie udało mu się, Oczywiście wiedział wszystko o moim poprzednim związku , …. Deklaracja jedno, fakty – drugie, jak widać…
Aż, doszliśmy do wniosku , że warto się spotkać. Jako, że lubię z „przytupem” – to sama wymyśliłam, ze może razem pojedziemy sobie na długi weekend gdzieś w Europę. Tak też się stało , polecieliśmy razem do Hiszpanii. Wszelkie sprawy organizacyjne ogarnęłam ja – bo lubię, znam język , tak więc nie dałam się mężczyźnie wykazać. Ja- jako najlepszy kumpel …) . Oczywiście, że poszliśmy do łóżka, od razu …, takie fakty. Więc tu już , rodzaj relacji , powinien się zmienić …Wyjazd był uroczy, ale już wtedy zaczęły objawiać się pewne zjawiska. Poprosiłam go , aby poszedł do baru po kanapki, poszedł, dostał nie takie co trzeba, więc z wielką wściekłością w oczach powiedział, że specjalnie chciałam go upokorzyć wysyłając po te kanapki. No, pomyślałam wtedy, że może i trochę racja, wszak ja znam język, on nie. Jeszcze nie zwróciłam szczególnej uwagi na to. Parę razy też dołożył mi na temat mojego wyglądu -jestem trochę pulchna – to zawsze był mój kompleks, już nie dzisiaj …J) ) – trafił doskonale. Zadziwiające – mam też nieco krzywe i za duże zęby, ale tym nigdy się nie przejmowałam, więc nigdy nikt mi tym nie dołożył ( widzicie ..?)
I zaczęły się dziać rzeczy przedziwne. To mianowicie, że zaczęliśmy ze sobą wojnę na nasze lęki , obawy , strachy , itd. …Doskonale podświadomie „trafialiśmy” w siebie . On mi wyrzucał moje dawne związki, sam bez przerwy i na każdym kroku mówiąc o poprzedniej żonie, wszędzie znajdowały się analogie, nawet w kremie – bo ona pracuje w firmie, która akurat ten krem sprzedaje,…. Wszystko co mówiłam, miałam wrażenie, użyte jest przeciwko mnie, wszystko co zrobię- to moje złe intencje…
Ja też zrobiłam ( podświadomie , czy też nie ) , parę rzeczy, które go zabolały. Zawsze mówił, że nie lubi być ignorowany. Ja ze 3 razy zachowałam się tak, że rzeczywiście było to zignorowanie go jako osoby. Fakt, przeprosiłam, ale potem , ja też miałam lęk przed odrzuceniem- , więc też czułam się odrzucana poprzez jego zachowania i ciągłe wypominanie mi tych sytuacji, wraz z budowaniem karkołomnych teorii na temat mojej osoby i motywów…
Lustro w lustro, lęk w lęk, obawa w obawę, …. Pobudziliśmy wszystkie nasze obawy, ( moje- znam je: to bezradność- o tak, jak mi dowalał z moim wyglądem , chociaż potem przepraszał, bezradność- kiedy przypisywał mi intencje, których nie miałam, złość, lęk przed odrzuceniem .., u niego- to samo …!!!!!!) Małgosia- nie do wiary – jak to „ precyzyjnie i szybko zadziałało” …
Piszę teraz, że jestem mu wdzięczna za tą sytuację. Bo mi pokazał , co jest jeszcze do wybaczenia i zintegrowania w sobie.., przede wszystkim.
I miał, jako mężczyzna w paru miejscach rację. Tym sposobem pokazał mi , ostro, na co mam uważać w moim związku z miłością mojego życia. Był drogą, nie celem …, za to mu jestem wdzięczna.
Zaskakujące, niby, że stało się to zaraz po procesie odpinania wzorców, i ktoś mógłby powiedzieć, że proces się nie udał, skoro wdepnęłam w tak trudną relację . Ale to nie było żadne „przypadkowe wdepnięcie”, to był doskonały plan … Ja uważam dzisiaj, ze proces się dokonywał, bardzo wyraziście, jaskrawo i głośno …., dla mojego dobra …

Asia

Asiu, bardzo się cieszę ,że świadomość i wdzięczność jest teraz Twoim przewodnikiem. Małgosia

Relacja Anny po sesjach.

13 08 2011r

Małgosiu
Piszę do Ciebie w związku z sesją odpinania wzorców,- chcę podzielić się tym, co przypadkiem zauważyłam w ostatnim czasie.
Kiedyś miałam problem, by zostać u kogoś na noc, spać z kimś “obcym” w jednym pokoju. Nie wiem, z czego to wynikało, ale było to bardzo silne, wręcz nieracjonalne i nie ukrywam, że czasami mocno ograniczające.
Kiedyś pracowałyśmy nad tym podczas sesji odpinania wzorców, dwa tygodnie temu zapisałam się na vipassanę, jak wiesz, śpi się tam z kimś w pokoju, a ja zupełnie o tym nie pomyślałam.
Znajoma osoba, która była na vipassanie zadała mi pytanie, znając moje ograniczenia w tym zakresie, czy nie jest to dla mnie problem. Zdałam sobie sprawę, że właściwie nie jest i zupełnie nie zaprząta, to mojej uwagi. Wydaje mi się to całkowicie naturalne. Teraz zastanawiam się, co jeszcze mnie nie dotyczy, czuję, że wolna jestem od poczucia winy, od spełniania cudzych oczekiwań i pewnie jeszcze trochę, ale pracuję nad sobą od jakiegoś czasu, więc nie wiązałam tych zmian z odpinaniem wzorców. Co do mojej nazwijmy to “fanaberii” nie nocowania gdzieś z obcą osobą , pracowałam nad tym tylko z Tobą, więc teraz mój analityczny nieco umysł, odpuścił, Śmiech
Z wiarą i wdzięcznością Anna

Anno!

Bardzo się cieszę, że zauważyłaś zmianę. To cudowne, że one pojawiają się tak bezboleśnie i naturalnie. Nie tak ważne bowiem jest jak czujesz się w trakcie sesji czy warsztatów, ale ważne jest jakie one niosą zmiany. Obserwuj dalej swoją przemianę i niczemu się nie dziw.

Z miłością Małgosia

 

10 listopada 2010r

Witaj Małgosiu !

cieszę się, że piszę do Ciebie. We wrześniu 2010 odpinałyśmy przez skypa 3 wzorce: lęk przed życiem, przed doświadczaniem nowego i poczucia bycia samej – osamotnionej w radzeniu sobie we wszystkim. No i czekałam na wielkie „wow”, bo było mi fajnie wiele się wcześniej wydarzyło, a tu nic. Zaczęłam się złościć, że niczego nie zauważam, płakać po nocach. Zupełnie tego nie rozumiałam, nie wiedziałam co mam zrobić i czemu mi nie lepiej. Nie byłam w stanie zobaczyć niczego, bo kurz emocji zasłaniał mi rzeczywistość. No i się rozchorowałam – opadłam z sił w październiku, a potem w listopadzie. Chciałam się jakoś uspokoić, ale nie mogłam + małe zawirowania w pracy i tkwienie w czymś co już dawno związkiem nie było, ale ciągle trzymało coś.
Napisałam do naturoterapeuty Pawła Karwata, którego później zobaczyłam u Ciebie na stronie, że przeżycia z dzieciństwa(szpital) przymknęły mi część czakry odpowiadającej za siłę woli. Wcześniej się nad tym zastanawiałam, byłam związana z alkoholikiem i nie mogłam się z nim rozstać, a to było uzależnienie emocjonalne. Teraz to wiem i od razu przypomniał mi się obrazek jak tęskniłam za mamą – miałam 12 lat. Mama musiała wyjechać by pomóc siostrze (owdowiała i urodziła dziecko,)a ja co noc płakałam i przytulałam się do jej koszuli. Małgosiu chcę to odpiąć.

Zauważyłam, że przeszłam się wiele razy ciemną ulicą, kiedy zawsze miałam duszę na ramieniu, a jako dziecko bałam się ciemnych pokoi. Teraz bez lęku tak jakbym tak zawsze robiła – to była właśnie ta subtelna zmiana, której nie widać na pierwszy rzut oka. Teraz dodaję sobie więcej ciepła i otuchy. Podczas odpinania „ja 10 lat później” dałam sobie słowa klucze: rób co chcesz, możesz wszystko, kochaj, sex.

Na wcześniejszych warsztatach u Ciebie wyszło, że mam tą sferę zablokowaną. Zaczęłam się sobie przyglądać, poczytałam. Zapisałam się na portal randkowy i zaczęłam się z nimi umawiać. Wcześniej mężczyźni jakby nie byli mi potrzebni. Tak jak więź z moim tatą to był mąż mojej mamy. Po ustawieniach Hellingera otworzyła się sfera z tatą (i już wtedy wyszło, że blokuje ją mama, pewnie uzależnienie od niej). Później poznałam Andrzeja, z którym wyzbyłam się pewnych oporów, fajny człowiek. Pamiętam jak go poznałam – wewnętrzne światło i jakby był za szybą. To…. chyba ja. Jesteśmy dobrymi znajomymi życzliwymi dla siebie ludźmi. To wszystko było przed odpinaniem, po odpinaniu uświadomiłam sobie, że jest we mnie dużo więcej potrzeb seksualnych niż sobie w ogóle uświadamiałam. Chciałam żeby pojawił się sensowny mężczyzna, ale nikt się nie pojawił przez okrągły rok, co dodatkowo nasilało moją frustrację.
Na wakacjach (to mój sezon ogórkowy w pracy) zaczęłam się spotykać z Darkiem kolegą z pracy. Potraktowałam tą znajomość luźno: bez presji, ale chciałam przeżyć coś fajnego. Czuły, silny mężczyzna. Zaimponował mi właśnie jako mężczyzna. Ale przestał się nagle do mnie odzywać, nie odbierał telefonów s -msów. Wytłumaczył to chandrą i to że chciał być sam. Za 2 tyg. to się powtórzyło. By się nie męczyć i nie rozpaczać, zabrałam swoje rzeczy (był zajęty, więc mi je wyniósł.)Tak jak wcześniejszy mężczyzna, z którym nie mogłam się rozstać, nie miał dla mnie czasu, i przeginał z alkoholem. Nie wyjaśniliśmy nic, po prostu milczy. Ale jestem mu wdzięczna, że obudził mnie z uśpienia – dzięki temu napisałam do Ciebie i obudził we mnie kobietę, która chce być ze wspaniałym mężczyzną w zdrowej relacji.
Napisałam to wszystko i proszę Cię Małgosiu co jeszcze trzeba odpiąć i oczyścić. Dziękuję bardzo Joanna 🙂

Witaj Joanno!
Cieszę się ,że widzisz zmiany, które choć subtelne wydawać by się mogły są zasadnicze bo pozwalają Ci na nowe doświadczenia i poznawanie siebie bez lęku, który jak pamiętam nieustannie Ci towarzyszył. Teraz szukasz jeszcze trochę po omacku nowych znajomości. Ważne, że się otwierasz i poznajesz Siebie. W ten sposób przygotowujesz się do związku, w którym spotkasz właściwego partnera , a on zobaczy w Tobie właściwą partnerkę bez poszukiwań.

Oczekiwanie i zniecierpliwienie jak wiadomo rodzi zawsze rozczarowanie, więc trzeba je puścić i pozwolić, żeby się zadziało. Takie skupianie się na: chcę, potrzebuję, muszę, teraz i natychmiast tylko opóźnia działanie. To jak tupanie zniecierpliwionego dziecka , że jeszcze nie otrzymało zabaweczki.

Ty zyskałaś już tę wiedzę przez własne doświadczenie, więc ten tzw, „ błąd” był wspaniałym nauczycielem dla Ciebie.

Poza tym widzę kolejne wzorce do odpięcia: złość, niecierpliwość , oczekiwanie, odrzucenie, brak czasu i uwagi dla siebie ( mężczyźni, mama), tęsknota. Podstawowym jednak wzorcem jest uzależnienie emocjonalne , które ma wpływ na całe nasze funkcjonowanie w różnych relacjach.
Zmiany są procesem i potrzebujesz dać też sobie czas.
Tak więc zapraszam Cię dalej do pracy warsztatowej i odpinania wzorców. Proszę skontaktuj się i ustalimy termin.

Do kolejnego spotkania na drodze rozwoju. Małgosia

Relacja Asi po odpinaniu wzorców 15.07.2011r

UWALNIANIE WZORCÓW – DZIAŁA I TO JAK

Chcę coś napisać na temat odpinania wzorców, które przeszłam u Małgosi w połowie kwietnia, a przedtem uczestniczyłam w warsztacie cud świadomych związków.
Piszę- jest inaczej, odpinałyśmy wszystkie wzorce po kolei – prawie 2 godziny …,
Jakie mam na to dowody – hmm, poprawa relacji z mamą. Otóż – jak zawsze na dzień matki chciałam zaprosić mamę do sklepu z ciuchami, żeby sobie cos wybrała w ramach „budżetu”. Tym razem mama nie miała czasu , ale powiedziała coś takiego – doceniam twoje intencje( nigdy nie używała takich sformułowań..) ale mam masę pracy na uczelni. W ogóle jest mi teraz dużo fajniej w relacjach z rodzicami, przestały mnie drażnić ich zachowania ( mamy w szczególności) i przeszło mi CAŁKOWICIE myślenie pt. „ to twoja wina , że mi się parę rzeczy nie udało” , na rzecz- wiem, jak bardzo mnie kochasz ..i już..” . Reszta to już moja odpowiedzialność.
Co jeszcze- ładniej wyglądam– wszyscy, ale to wszyscy zwrócili na to uwagę. No i chudnę .., a zawsze był to mój problem..,
I tu jeszcze jedna kwestia związana z mężczyznami- ciekawa nauka…,
Piszę, bo uważam , że warto to opisać, jako doskonały przykład przyciągania , nauki i dalszego oczyszczania..
Otóż , w grudniu zeszłego roku poznałam na portalu randkowym ( nazwijmy go: Piotra). Był z drugiego końca Polski. Wymienialiśmy korespondencję i w miarę szybko doszliśmy do wniosku, że możemy być kumplami , ale nic z tego nie będzie więcej, i tak jest dobrze. ( Moje wzorce- bycia kumplem, jako ucieczka od kobiecości – m.innymi to odpinałyśmy właśnie, a i też, ciągle cos we mnie tkwiło niezamknięte z poprzedniego związku …- mężczyzny odległego – ) . I tak to było, on deklarował na portalu, ze zależy mu na stałym związku , małżeństwie wręcz ( czyli deklaracja piękna i uczciwa, i jako osobę autentyczną go odebrałam, co uważam do dziś ) , ale działo się co innego. Co miesiąc inna kobieta. Ja – jako „kumpel”- oczywiście o tym wiedziałam, bo po nieudanych próbach randkowych rozmawialiśmy na skype i wspólnie sobie „narzekaliśmy” i tęskniliśmy do idealnego związku …. .., omawialiśmy z kim chodził do lóżka , a z kim nie udało mu się, Oczywiście wiedział wszystko o moim poprzednim związku , …. Deklaracja jedno, fakty – drugie, jak widać…
Aż, doszliśmy do wniosku , że warto się spotkać. Jako, że lubię z „przytupem” – to sama wymyśliłam, ze może razem pojedziemy sobie na długi weekend gdzieś w Europę. Tak też się stało , polecieliśmy razem do Hiszpanii. Wszelkie sprawy organizacyjne ogarnęłam ja – bo lubię, znam język , tak więc nie dałam się mężczyźnie wykazać. J- jako najlepszy kumpel …) . Oczywiście, że poszliśmy do łóżka, od razu …, takie fakty. Więc tu już , rodzaj relacji , powinien się zmienić …Wyjazd był uroczy, ale już wtedy zaczęły objawiać się pewne zjawiska. Poprosiłam go , aby poszedł do baru po kanapki, poszedł, dostał nie takie co trzeba, więc z wielką wściekłością w oczach powiedział, ze specjalnie chciałam go upokorzyć wysyłając po te kanapki. No, pomyślałam wtedy, że może i trochę racja, wszak ja znam język, on nie. Jeszcze nie zwróciłam szczególnej uwagi na to. Parę razy też dołożył mi na temat mojego wyglądu -jestem trochę pulchna – to zawsze był mój kompleks, już nie dzisiaj …J) ) – trafił doskonale. Zadziwiające- mam też nieco krzywe i za duże zęby, ale tym nigdy się nie przejmowałam, więc nigdy nikt mi tym nie dołożył ( widzicie ..?)
I zaczęły się dziać rzeczy przedziwne. To mianowicie, że zaczęliśmy ze sobą wojnę na nasze lęki , obawy , strachy , itd. …Doskonale podświadomie „trafialiśmy” w siebie . On mi wyrzucał moje dawne związki, sam bez przerwy i na każdym kroku mówiąc o poprzedniej żonie, wszędzie znajdowały się analogie, nawet w kremie – bo ona pracuje w firmie, która akurat ten krem sprzedaje,…. Wszystko co mówiłam ,miałam wrażenie , użyte jest przeciwko mnie, wszystko co zrobię- to moje złe intencje…
Ja też zrobiłam ( podświadomie , czy też nie ) , parę rzeczy, które go zabolały. Zawsze mówił, że nie lubi być ignorowany. Ja ze 3 razy zachowałam się tak, że rzeczywiście było to zignorowanie go jako osoby. Fakt, przeprosiłam, ale potem , ja też miałam lęk przed odrzuceniem- , więc też czułam się odrzucana poprzez jego zachowania i ciągłe wypominanie mi tych sytuacji, wraz z budowaniem karkołomnych teorii na temat mojej osoby i motywów…
Lustro w lustro, lęk w lęk ,obawa w obawę, …. Pobudziliśmy wszystkie nasze obawy , ( moje- znam je: to bezradność- o tak, jak mi dowalał z moim wyglądem , chociaż potem przepraszał, bezradność- kiedy przypisywał mi intencje , których nie miałam, złość, lęk przed odrzuceniem .., u niego- to samo …!!!!!!) Małgosia- nie do wiary – jak to „ precyzyjnie i szybko zadziałało” …
Piszę teraz, ze jestem mu wdzięczna za tą sytuację. Bo mi pokazał , co jest jeszcze do wybaczenia i zintegrowania w sobie.., przede wszystkim.
I miał, jako mężczyzna w paru miejscach rację. Tym sposobem pokazał mi , ostro, na co mam uważać w moim związku z miłością mojego życia. Był drogą, nie celem …, za to mu jestem wdzięczna.
Zaskakujące, niby, że stało się to zaraz po procesie odpinania wzorców, i ktoś mógłby powiedzieć, że proces się nie udał, skoro wdepnęłam w tak trudną relację . Ale to nie było żadne „przypadkowe wdepnięcie”, to był doskonały plan … Ja uważam dzisiaj, że proces się dokonywał, bardzo wyraziście, jaskrawo i głośno …., dla mojego dobra …

Asiu, wspaniale, że dostrzegasz rezultaty odpinania wzorców. Jak widać dużo jeszcze ich pozostało i dalsza praca przed Tobą. Każda głębia ma jeszcze większą głębię i na tym głębokim podstawowym poziomie leży przyczyna. Jeśli będziesz konsekwentna dotrzesz do niej i uzdrowisz, a wtedy popłynie energia miłosci, którą teraz blokuje lęk przed odrzuceniem, złość itd. Zapraszam Cię na ustawienia wg, Berta Hellingera . Konieczne jest uzdrowienie relacji z ojcem. Do miłego zobaczenia . Małgosia

Relacja Michała po dwóch sesjach na skypie i jednej bezpośredniej.

Londyn 17.11.2010r

Nasza sesja był jednym z wielu doświadczeń jakich zaznałem. Widzę ją, jako ważną cześć splotu wielu nie przypadkowych, uważam sytuacji, które zaistniały jako odpowiedź na wołanie mojej duszy o pomoc. Wiem, że każda z tych sytuacji, w tym nasze sesje przez skypa, otworzyły przede mną olbrzymie, nowe możliwości i tylko od mojego nastawienia, mojej odpowiedzi na te możliwości zależy czym one staną się dla mnie i co wniosą w mój rozwój.

Dar był bogaty i dał mi nowe światło zrozumienia w zagadnieniach gdzie panował mrok i zagubienie.

Wiem, że to był tylko drogowskaz, dalej wiele zależy od tego gdzie i jak sam będę stawiał kolejne kroki. Nie ma łatwych, bezbolesnych rozwiązań problemów duszy, tak ,że nie oczekuję cudu, natychmiastowego uzdrowienia bez trudu pracy nad sobą, której się podjąłem i której nasza terapia jest elementem.

Zauważyłem, że sesje jakie odbyliśmy zdecydowanie ułatwiają mi w przechodzeniu przez mój świadomie rozpoczęty proces wyzwalania się z nałogu. Moje wnętrze stało się jakby lżejsze, swobodniejsze, mam większą swobodę w dokonywaniu wyborów co i dlaczego chce robić.

Ze względy na świeżość tych przemian powstrzymuje się jednak przed zbytnim entuzjazmem i zadowoleniem w tym momencie, zanim czas nie zweryfikuje trwałości i autentyczności pozytywnych zmian u mnie….co z całą pewnością i będzie miało miejsce, gdyż te zmiany są wyraźne i radują moje serce jak nigdy przedtem.

Michał

Cieszy mnie Michale, że dostrzegasz zmiany jakie dostrzegasz. Dzięki uważności i kroczeniu dalej drogą świadomego rozwoju przemiana będzie trwała , a Twoje życie spełnione. Wytrwałości, konsekwencji i zaufania do Stwórcy. Jeśli będziesz chciał zrobić kolejny krok zapraszam. Małgosia

Relacja Anety po pierwszej sesji terapeutycznej z odpinaniem wzorców.

Berlin 3.11.2010 r.

Witaj Gosiu,
Zbieram się już od paru dni, aby do Ciebie napisać. Cieszę się, że trafiłam do Ciebie i jeszcze tak szybko bo już głupiałam, ze swoimi myślami. Po naszym spotkaniu nabrałam energii, żę mi się uda. Udało mi się to wszystko poukładać lepiej w głowie, tak więc czuję się dużo, dużo lepiej, mój mąż zapewne też:)
Jedynie czasami nie mogę sobie poradzić ze swoim smutkiem, żalem, złością i zadawaniem pytań, ale staram się pracować nad sobą.
Co do męża to czekam cierpliwie, aż się do Ciebie wybierze, obiecał, że to zrobi. Wiem, musi dojrzeć wewnętrznie do tego, bo wiem, że się tego boi… Na warsztaty pod koniec listopada CUD WOLNOŚCI też się chętnie wybierzemy,

Czytam Twoją książkę DOTYK SERCA – jest rewelacyjna, wiele z niej dowiaduję się o sobie i dociera do mnie wiele mądrości, które chcę wprowadzić do swojego życia

Dziękuję Ci, że jesteś i że pomagasz takim osobom jak Ja

Całuję Aneta

Anetko, Czekam na Ciebie i Twojego męża. Dzięki Twojej determinacji wszystkiego dokonasz. Małgosia

Relacja Ani po dwóch sesjach przez skypa. Berlin 10.02.2011r.

Po spotkaniu z Małgosią pierwszy raz na skypie miałam mieszane uczucia. Bardzo chciałam by uwolnienie od wzorców zadziałało, bo męczyłam się okrutnie.Tydzień po, czułam się jeszcze gorzej, wiec spytałam Małgosię czy możemy popracować.Ona jest cudowną i ciepłą osobą, która oddaje energie takim „ wampirom energetycznym” jak ja.
Muszę powiedzieć, że druga sesja dała natychmiastowe rezultaty, wiem, że daleka droga przede mną, ale po raz pierwszy nie boję się nią kroczyć, ponieważ wiem, że to działa.
Dlatego dalej będę praktykować wybaczanie i zgłaszać się do Gosi po porady.

Pozdrawiam
Ania, Maximus i od niedawna z nami kotka Fafla

Aniu, cieszę się,że dostrzegasz różnicę. Dużo wytrwałości Ci życzę, a z każdym dniem będzie łatwiej. Małgosia

Relacja Barbary po sesji odpinania wzorców na odległość przez skypa

13.01.2010 r

Witaj Małgosiu!

Dziękuję za ostatnie odpinanie wzorców, sesja bardzo mi pomogła, fizycznie czuję to tak jakby grube sznury zostały przerwane i wielki ciężar spadł ze mnie 🙂

Barbara

Basiu, ja też się cieszę. Małgosia

Relacja Roberta po sesji odpinania wzorców na odległość przez telefon.

2. grudnia 2009r

Po odpinaniu wzorców pojawił się generalnie większy spokój wewnętrzny. Podczas zabiegu wyraźnie poczułem ulgę, tak jakby mnie coś mniej obciążało (wzorzec lęku przed zmianami), dostrzegłem zarys postaci Chrystusa i słowa jesteś wolny. Wzorzec złości ustępował jeszcze kilka dni po zabiegu. Przez dwa/trzy dni pojawiła się w moim zachowaniu złość właściwie do wszystkich, a następnie przyszło uspokojenie i świadomość, że wewnętrznie jej już nie ma. Widzę to też po moich reakcjach na te same sytuacje. Zupełnie nie denerwuję się w chwilach kiedy wcześniej pojawiało się duże zdenerwowanie i złość na sytuację.

Pozdrawiam Robert

Wspaniale Robercie. Sam wiesz, że kiedy się prosi pomoc przychodzi z różnych obszarów. Wzruszyła mnie Twoja relacja. Spokoju Ci życzę. Małgosia

Relacja Małgosi po pierwszej sesji.

Warszawa 5 listopada 2009r.

Małgosiu, na razie nie do końca potrafię nazwać emocje, które mam w sobie po pierwszym spotkaniu, przede wszystkim jest we mnie więcej wewnętrznego spokoju i nawet jeśli czasami zaczynam skręcać w niewłaściwą drogę w myśleniu, to pojawia się zaraz myśl przeciwna i to jest takie fascynujące. Zaczęłam wierzyć sobie, myśleć o sobie dobrze, a nawet bardzo dobrze 😉
nie mam oporu przed zadzwonieniem do Rodziców i rozmową, cieszę się gdy rozmawiam z Tatą, mam większą łatwość w rozmawianiu, mówieniu, słuchaniu … cieszę się bardzo, że przyszłam do Ciebie choć bardzo się bałam …

Pozdrawiam ciepło,
Małgosia

Małgosiu, jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Tak trzymaj. Małgosia

Relacja Joli po odpinaniu wzorców.

Warszawa, 25 czerwca 2009 r

Kochana Małgoniu,

Serdecznie dziękuję za pomoc, jakiej mi udzieliłaś. Przez te klika dni po odpinaniu wzorców zrozumiałam jak duży ciężar wzorców rodzinnych w sobie nosiłam. Teraz odnalazłam i pokochałam to małe skrzywdzone dziecko w sobie, a wraz z tym przyszła miłość, spokój i wolność, Teraz wszystko wydaje się takie łatwe i piękne.

Robisz tak dużo dobrego, dajesz szczęście tym, którzy dojrzeli do tego, aby je przyjąć, by przy Twojej pomocy być wolnymi, pięknymi i szczęśliwymi ludźmi.
Z całego serca dziękuję Ci i życzę dalszych sukcesów w Twojej tak pożytecznej pracy.

Pozdrawiam gorąco Jola

Dziękuję Jolu za miłe słowa i życzenia. Wszystkiego najlepszego dla Ciebie. Z miłością Małgosia

Relacja Danusi po odpinaniu wzorców energetycznych przez telefon.

Bełchatów, dn. 21.03.2009 r.

Dziś mija kilka dni od momentu jak uwalniałyśmy wzorce, które ograniczały mnie i moje życie. Pragnę podzielić się tym co widzę ja i jak odbiera mnie otoczenie na mnie nową i wolną.
Jestem nowa, jestem sobą, jestem teraz kobietą pełną miłości do siebie samej i innych, patrzę na ten świat oczami miłości.

Osoby, które znam a nawet te, z którymi do tej pory nie miałam styczności ofiarowują mi pomoc i robią to z przyjemnością. Wymiana energii miłości między mną a otoczeniem płynie wielkim strumieniem. Teraz jeszcze bardziej czuję, że moja moc płynie z harmonii, a ta harmonia niesie pokój i akceptację. Wzorzec dystansu, który tak wiernie towarzyszył mi w życiu zamienił się w bliskość do ludzi, których chętnie dotykam.
Moje spotkanie z byłym mężem, po odcięciach odbyło się na poziomie pełnym akceptacji i szacunku. Siedzieliśmy wspólnie przy jednym stole, na którym stały białe kwiaty, symbol czystości i pokoju. Rozmawialiśmy tak jakby tamten czas został całkowicie wymazany. Uwolniłam przeszłość z miłością do Niego oraz jego bliskich, a tym samym drzwi do zdrowych relacji dla naszej córki zostały szeroko otwarte.

A najważniejsze jest to, że lęk przed mężczyznami uleciał ustępując miejsce zaufaniu. Czuję otwartość i zaufanie, czuję, że mogę iść przed siebie bez ograniczeń ale z miłością, taką jaką TY jesteś Małgosiu.

Moje życie stało się czystą, białą kartką.

Dziękuję Ci Małgosiu z Miłością Danuta

Wspaniale Danusiu, że tak się dzieje i to doceniasz. Spełnienia w miłości i życiu. Małgosia

Relacja Nadii po odpinaniu pól energetycznych.

Jeśli chodzi o odpinanie wzorców, które miało miejsce przed tygodniem to:

– przez ostatnie dni dochodziłam do siebie i czułam się bardzo dziwnie, niby normalnie, ale inaczej.

– potrzebowałam spokoju wyciszenia i czasu dla siebie. Układało się układało, aż doszło do momentu przełomowego (dwa dni temu i wczoraj). Ten moment był cięższy (widać wyłaziły resztki wzorców), ale spowodował przesilenie.

– dziś w nocy miałam bardzo głęboki i piękny sen, długo wracałam z niego na Ziemię, ale obudziłam się jak nowo narodzona. Czuję chęć działania, siłę i radość. Czuję wyraźną różnicę w swoim zachowaniu już od samego dnia odpinania. Na razie to z zaciekawieniem obserwuję i sobie zapisuję co ciekawsze przemyślenia, może powstanie z tego jakaś ciekawa opowieść 🙂

– dziś wszystko dostało przyspieszenia, posprzątałam całe biurko w pracy, wyrzuciłam stare papiery, umyłam szuflady i blaty. Czuję się poukładana i konkretna. Inaczej wyrażam swoje myśli, inaczej mam ochotę się ubierać, inaczej odnoszę się do ludzi. Cudownie to obserwować. Zaczęły się też dziś od rana dziać ciekawe rzeczy w sprawie moich rodziców i ich rozstania, mama nagle odkryła genialne rozwiązanie, znalazła w sobie siłę do działania i od rana działa w temacie rozwiązania swojej sytuacji. Obserwuje to i wspieram ją i jestem bardzo ciekawa co z tego wyniknie.”

Dziękuję Nadia.

Nadiu, wspaniale. Bądź uważna i obserwuj dalszą przemianę. Z miłością Małgosia

Relacja Andrzeja po sesjach.

Dlaczego chcę podzielić się swoimi wrażeniami w kwestii duchowej współpracy, a właściwie lekcji, udzielonych mi przez Małgosię, która jest też autorką książki „Dotyk Serca”
Dlatego, że gdzieś się w życiu się pogubiłem i te trzy sesje pomogły mi się odnaleźć.

Wydawać by się mogło, że mężczyzna powinien być szczęśliwy jeżeli ma dom, ukochaną żonę, dorosłe dzieci i wnuki. Pewnie z właśnie wymienionych powodów odpowiedź brzmi – tak, ale moja psychika na przestrzeni lat uruchomiła we mnie cechę nadopiekuńczości wobec osób mi bliskich i kochanych. Z czasem stało się to coraz bardziej uciążliwe dla mnie i otoczenia. Na domiar złego straciłem pracę. Wszyscy – zgodnie z tym jak ich przyzwyczaiłem, nie bacząc na moją sytuację, bez przerwy, coś chcieli, oczekiwali wsparcia nie dając jak zwykle nic w zamian.

Instynktownie wiedziałem, że muszę zająć się sobą, muszę inaczej spojrzeć na życie i zacząć inaczej myśleć.

To, że przeczytałem wiele wartościowych książek o duchowych treściach, było na pewno bodźcem do podjęcia decyzji o zmianach, wyzwolenia się z wpojonych mi za młodu reguł, zasad, nawyków, uwarunkowań rodzinnych, traumatycznych przeżyć i wszystkiego co za tym idzie.

Kiedy przyszedłem do Małgosi pierwszy raz na sesję , już po dwóch godzinach poczułem się zupełnie inaczej, pewniej i lżej. Na dodatek na koniec spotkania wyciągnąłem trzy karty anielskie: wolność, sny, wysłuchana modlitwa.

Inne karty pytały też kolejno:

– jakie są Twoje podstawowe wartości w życiu?

– kim chciałbyś być w życiu?

– kiedy obudzisz się, aby żyć swoim życiem?

To dodatkowo utwierdziło mnie w słuszności decyzji terapii z Małgosią

„Kiedy obudzisz się, aby żyć swoim życiem?”- to był początek mojego przebudzenia. To było niesamowite, niby nic się nie zmieniło, a jednak miałem wyraźne poczucie, że jest lepiej, inaczej.

Zacząłem zauważać jak bardzo ludzie w moim bliskim otoczeniu boją się zmian, jak kurczowo trzymają się starych przyzwyczajeń, tak zresztą było na początku i ze mną.

Na następną sesje zjawiłem się już „przygotowany” duchowo, bez obaw, bez wewnętrznych pytajników – po prostu z przyjemnością. To było wspaniałe, zaręczam.

Poprzez karty usłyszałem kolejne pytania.

– czego nauczyła Cię przeszłość?

– co dajesz innym?

Z uwagi na warsztaty, które Małgosia prowadziła w Londynie (miło było usłyszeć ją w Polskim Radiu Londyn), spotkałem się z nią na kolejnej sesji dopiero po kilku tygodniach.

To była bardzo ważna sesja. Oczyściłem się miedzy innymi z pod wpływów traumatycznych przeżyć i uporządkowałem swoją linie życia, usuwając z niej osoby, które wkroczyły na moje terytorium i mnie blokowały- stały na mojej linii życia, a ja nie mogłem się ruszyć. To spowodowało, że moje życie nabrało rozmachu, a ku mojej radości na zakończenie spotkania jak zwykle losowałem karty, które tym razem mówiły: obfitość, harmonia, zmiany.

Mogę wam zaręczyć: nie ma przypadków. Zanim zdecydowałem się na pracę nad sobą z Małgosią szukałem intensywnie pracy, niestety bezskutecznie. Wkrótce po mojej przemianie pojawiła się kolejna szansa, z której skorzystałem. Ja tylko pozytywnie myślałem o nadejściu tego dnia i przyszedł, niemalże jak w filmie „Sekret”. Utrzymując pozytywny stan ducha, mając inne spojrzenie na otaczającą mnie rzeczywistość, otworzyłem się na zmiany, które następowały w coraz szybszym tempie. Rozpocząłem nowa pracę, z której jestem bardzo zadowolony, a do dyspozycji mam luksusowy samochód. Powoli, ale systematycznie znikają problemy nagromadzone i spiętrzone w poprzednim okresie znajdując wreszcie swoje rozwiązanie. Co ciekawe w moim bezpośrednim otoczeniu też wydarzyło się jakby samoistnie szereg pozytywnych zmian, o których napiszę innym razem.

Na zakończenie pragnę bardzo podziękować Małgosi za jej wkład w poprawę jakości mojego życia, a z tego co wiem również wielu innych ludzi.

Serdecznie Pozdrawiam

Andrzej

Andrzeju, od pierwszego kroku wszystko się zaczyna. Życzę kolejnych w procesie przemiany. Małgosia

Najbliższe Warsztaty

  • Manifestacja MANIFESTACJA I SPEŁNIENIE 19 – 20 października 2024r - To wyjątkowy warsztat pozwalający uczestnikom w doświadczeniu spotkać się z samym sobą na głębokim poziomie. Każdy potrzebuje uświadomić sobie, rozpoznać i nazwać swoje aktualne potrzeby. W trakcie zajęć zapoznasz się z drogą intuicji i zaufania do ich spełnienia. Na tym właśnie polega cała różnica w realizacji Twoich dotychczasowych zamiarów.

Archiwum wpisów