Jak zrealizować taki plan by związek był trwały?

Jak być razem, gdy ograniczają nas rodowe wzorce?

Jak żyć, gdy tak bardzo się różnimy lub jesteśmy do siebie podobni?

Na te i inne pytania odpowiem w dzisiejszym artykule.

Najważniejsza jest CZYSTA INTENCJA dotycząca relacji, z którą idziemy w życie i tworzymy związek. W tym przypadku chodzi o bycie i życie razem w harmonii i zgodzie, w miłości i zaufaniu do siebie samego i partnera.  Kiedy mamy jasno określony zamiar i jesteśmy pewni, że tak chcemy przeżyć życie, wszystko staje się prostsze. Nie proste, bo na drodze życia napotykamy na różne trudności, tzw. niespodzianki i nieoczekiwane okoliczności, ale jest łatwiej, gdy z tyłu głowy, czyli w naszej podświadomości jest właśnie tak jasno sformowana intencja. Ona realizuje się w nas i prowadzi do najlepszych rozwiązań.

Idealny program na spełnienie w związku jest taki, że każdy z partnerów, przed poznaniem drugiego lub w trakcie istniejącej już relacji świadomie pracuje nad oczyszczaniem swoich blokad z podświadomości. 0czyszczenie sprawia, że zamiary łatwiej jest realizować. Nasza podświadomość dba o to, byśmy przeżyli i czuli się bezpieczni osiągając swoje cele.

Życie na ogół toczy się jednak inaczej i po pierwszym lub kolejnym zauroczeniu nagle znajdujemy się w centrum relacji bez określonych intencji, lub z błędnymi, które nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Najczęściej słyszę od małżonka: chcę być kochany/a, chcę czuć się bezpiecznie, nie chcę być samotny/samotna, liczę na to, że partner mnie utrzyma, wesprze, pomoże, zaopiekuje, itd.  Takie nieświadome intencje prowadzą nas na manowce i po jakimś czasie obwiniamy partnera, za to, że nam się nie udało. A rzeczywistość jest taka, że podobne przyciąga podobne. Jak się nad tym zastanowisz to zrozumiesz, że połączyliście się na poziomie tych samych rodowych wzorców: odrzucenia, uzależnienia, przemocy, oszustwa, kradzieży, kłamstwa, zdrad, zawiści czy innych. Nieuzdrowione traumy dzieciństwa dają o sobie znać, bo to co mamy w sobie, tym emanujemy na zewnątrz i dlatego takiego partnera przyciągamy.  Kiedy już to wiemy wykorzystajmy tę szansę i popatrzmy na partnera z akceptacją ucząc się siebie, bo on pokazuje co mamy w sobie.

Oboje świadomie możecie rozpocząć proces rozwoju pozwalający każdemu z Was docenić siebie, podnieść poczucie własnej wartości, zaakceptować siebie i to co jest między Wami takie jakie jest. Zbliżać się krok po kroku do miłości, która nie wymaga, nie potępia, a kocha jeszcze bardziej i bardziej, szczególnie wtedy, gdy jest trudno i nie wiadomo o co chodzi w parze. Zachęcam Was do otwartości i do zwrócenia się o pomoc do specjalisty od relacji partnerskich, psychoterapeuty, który wskaże drogę wprowadzenia porządku w rodzie, zwrócenia się ku własnym rodzicom z szacunkiem i miłością, by móc zbudować dojrzałą partnerską relację.

Pracując z partnerami korzystam z mojej autorskiej metody Świadomego Uwalniania Wzorców i Świadomego Kreowania Rzeczywistości oraz z Ustawień wg. Berta Hellingera. Obie te metody są bardzo wspierające i kompatybilne.

Kiedy zgłasza się do mnie para to po pierwsze wsłuchuję się w nich oboje, ale z każdym z nich rozmawiam oddzielnie, by czuli się swobodnie i spontanicznie wypowiadali.  Słucham ich baardzo uważnie i wychwytuję programy i wzorce które przyciągnęły ich do siebie. Podobne przyciąga podobne, a partnerzy na ogół nie są świadomi tego co kryło się za zakochaniem, pożądaniem czy tzw. chemią. Myślą, że się sobie spodobali, zafascynowali sobą i to w sposób naturalny sprawiło, że się pokochali.   Na głębszym poziomie zobaczymy jednak najczęściej głęboko ukryte wspólne wzorce jak np.: odrzucenia, przemocy, uzależnienia czy innych.

Jeśli partnerzy weszli w relacje z sobą z powodu samotności, biedy czy chęci ucieczki z domu rodzinnego, to w relacji małżeńskiej będzie im trudno, ponieważ żadna ze stron nie jest w stanie spełnić oczekiwań drugiego, a te… są ogromne.

Osoba odrzucona przez rodziców, rodzica, oddana do domu dziecka, do dziadków lub po prostu nie widziana przez najbliższych, w dorosłym życiu będzie dążyła do kompensaty tego braku miłości. To rodzi oczekiwania wobec partnera, których on/ona nie będą w stanie zaspokoić, ponieważ nie są biologiczną matką, ani ojcem i nigdy nie będą.  Jeśli mimo to wejdą w rolę rodzica dla swego partnera, to relacja tego nie wytrzyma, bo któreś z nich się wycofa. Nie chodzi się bowiem z własną matką ani ojcem do łóżka.  Kiedy skończy się relacja na poziomie intymności, seksu i bliskości, staną się sobie obcy i tzw. dobre małżeństwo, rozpadnie się z hukiem. Pojawi się zawiść i obwinianie partnera o całe zło. Brak świadomości tego co ich połączyło i brak wglądu każdego z nich we własne wzorce spowoduje całą lawinę niekorzystnych konsekwencji.

To właśnie te nieuświadomione programy przyciągnęły ich do siebie, by w partnerze jak w lustrze mogli zobaczyć siebie, i to co mają do uzdrowienia.  Każdy kryzys w relacji, aż woła o zajęcie się sobą samym, a nie partnerem. Usunięcie tego wzorca w sobie spowoduje zmianę w partnerze, bo nie będą rezonować na dawnym poziomie.

W procesie terapii każdy z nich uświadamia sobie i nazywa ograniczające wzorce, które rozpoznaje w sobie i nad ich uwalnianiem pracuje. Skupia się wyłącznie na sobie, partnerem się nie zajmuje. W tym samym czasie drugi partner robi to samo, bo każdy z nich odpowiedzialny jest za swoją część   wniesioną do związku. Uwalniają więc razem, ale każdy samodzielnie osobiste i rodowe tramy, trudny los niesiony za przodków, ograniczające przekonania. Ja jestem przewodnikiem, który prowadzi ich do odkrycia w sobie pełnego potencjału, bezgranicznych możliwości, akceptacji dla siebie i partnera.

Dopiero po takiej osobistej pracy nad sobą małżonkowie są gotowi by ponownie przyjrzeć się relacji i pozwolić miłości popłynąć.

Z miłością Małgorzata Przygońska