Witaj Małgosiu!
Byłam w czwartek na randce wyobraź sobie 🙂 Może tego nie pochwalasz, bo poznałam Go na „Sympatii”, ale wyszłam z założenia, że siedząc codziennie w domu z córką nie mam wielu możliwości poznania kogoś. A tak, gdy Ona śpi, mogę chwilę coś napisać, mieć wrażenie, że nie jestem odcięta od świata 😉 Jak uważasz? W każdym razie 2 tyg. pisaliśmy,

 

wreszcie udało nam się spotkać. Wrażenia raczej na tak i troszkę na nie. Nie przesądzam póki co, ale ten mężczyzna (zauważ, że nie piszę „facet” dzięki Tobie) nie odezwał się do tej pory. Wydawało mi się, że zrobiłam na nim wrażenie pozytywne. Kilka razy dotknął mnie po ramieniu, czyli rozumiesz..zmniejszał dystans…na koniec pocałował w rękę, tak nie oficjalnie tylko tak jakby czule i jeszcze pocałował mnie w policzek. I podziękował za spotkanie..Kurczę… Nie całujesz kogoś tyle razy, jeśli Ci się nie podoba. Poza tym powiedział, że się zdzwonimy. Jest jedna kwestia, o której myślę, że może ma wpływ na to, że się nie odzywa.
Jego mama umiera, jeśli już nie umarła. Mówił, że to kwestia godzin, może dni. No i wkurza mnie to, że nie napisał nawet smsa, cokolwiek, co by świadczyło, że myśli. A z drugiej strony, jeżeli z mamą rzeczywiście jest tak źle to co się dziwić, że nie dzwoni…Sama nie wiem, nie chcę go w żaden sposób tłumaczyć, bo to znów dawałby znać mój syndrom „niedostępnych”. Popatrz, pojawia się, bardzo chce, a teraz trzeci dzień cisza.. Hmmm.. Czyli znów nie ma go przy mnie. Małgosiu powiedz, czy w związku z jego mamą mam odpuścić i kilka dni poczekać na jakieś wyjaśnienie, czy od razu spuścić go na szczaw ;), bo mama czy nie mama, powinien się odezwać. Bo jakoś trudno mi uwierzyć, że ściemniał, a wcale nie chciał się spotkać ponownie.
Pewnie śmiejesz się ze mnie, że zachowuję się jak nastolatka 😉 Postawiłam wczoraj tarota, wyszło, że otwieram się na mężczyznę, że jestem gotowa na zmiany 🙂 Cokolwiek to znaczy…

Małgosiu i sama widzisz 😉 Jazda…cieszę się, że coś się dzieje, potrzebowałam adrenaliny w tym moim monotonnym, przewidywalnym codziennym życiu 🙂 No, ale też chciałabym wiedzieć czy coś jest ze mną nie tak, że taka niecierpliwa jestem? Przypomina mi się, jak pisałaś o Twoim mężczyźnie, jak go zobaczyłaś, jak musiałaś na Niego czekać. Proszę doradź mi…co mam zrobić?

Ściskam Cię mocno,
Kasia

 

Dobrze Cię rozumiem Kasiu.
Ja bym poczekała jeszcze chwilę. Jeśli sprawa z mamą jest prawdziwa, to zapewne w takiej chwili nie ma ochoty na randkowanie. Zbyt krótko się znacie by mógł przybiec i wypłakać Ci się na ramieniu. Nie obrażaj się, nie bądź zła, nie oceniaj, tylko akceptuj i przyglądaj się póki co wszystkiemu z dystansu z dużą cierpliwością. Za jakiś czas ( taki jak Ty wyczujesz – napisz, zadzwoń, sprawdź co jest, może jest nieśmiały, w depresji, a może się wycofał? Wszystko jest możliwe. Przyjmij wszystko co się wydarzy jako dobry prognostyk. Każde zdarzenie ma swoją zapowiedź. Byłaś na pierwszej randce. Następne przed Tobą.
 
Pomyślności Małgosia