Z Małgorzatą Przygońską, terapeutką i autorką książek o rozwoju duchowym rozmawia Włodzimierz Adam Osiński
– W swoich internetowych wykładach oraz książkach ogromny nacisk kładziesz na podnoszenie własnej świadomości.
– To prawda, przywiązuję dużą wagę do poszerzania samoświadomości. Poziom świadomości, na którym funkcjonujemy, decyduje o naszym powodzeniu w życiu, zdrowiu, bogactwie, relacjach międzyludzkich i szczęśliwych związkach.
– Jako znana specjalistka od związków i relacji partnerskich, zapewne i w tej dziedzinie opierasz się na pracy ze świadomością?
– Dokładnie tak. Zazwyczaj uważa się, że o wyborze partnera decyduje to ulotne „coś”, które sprawia, że zaczynamy odczuwać motyle w brzuchu. Tymczasem prawda jest o wiele bardziej prozaiczna, gdyż w 90% partnerzy dobierają się na nieświadomym poziomie zranień. Na przykład: mężczyzna odrzucony przez własnego ojca zainteresuje się kobietą, która też była opuszczona przez matkę lub rodzinę. I chociaż nie będą o tym mówić, ani na pierwszej, ani też na kolejnych randkach, to i tak powstanie między nimi połączenie i zrozumienie na głębszym poziomie. Ponieważ noszą w sobie nieuwolnione emocje związane z odrzuceniem i ciągle czują się porzuconymi dziećmi, a emocje towarzyszące im w życiu są znane, podobne, oswojone, bez względu na to jak było im trudno, będą się do siebie przyciągać. W przypadku innej pary przyciągającym ich do siebie wzorcem może być poczucie straty. Mężczyzna mógł zostać wychowany we wzorcu utraty majątku rodzinnego, a kobieta w poczuciu braku rodzeństwa, które zmarło, gdy była dzieckiem. Tacy partnerzy będą się przyciągać, nie wiedząc i nawet nie mając pojęcia, co stanowi tło ich związku. Takich oddziałujących na nasze zachowanie negatywnych wzorców lub traum, jest bardzo dużo. Najczęstszymi z nich są relacje oparte na przemocy, poczucie bycia ofiarą, choroby, samobójstwa, uzależnienia, molestowanie seksualne, przeklęcia, obietnice i ślubowania. Dochodzi nawet do tego, że osoba, która wychowała się w rodzinie, w której ojciec bił i znęcał się nad wszystkimi, traktuje takie zachowanie, jako normalne i nie widzi w tym nic złego. Podobna sytuacja może zachodzić w przypadku znęcania się psychicznego lub molestowania seksualnego – brak świadomości przekroczenia granic i wielu norm sprawia, że taka osoba, nieświadomie powiela wzorzec, stając się katem lub ofiarą, gdy dorośnie. Dzieci obserwujące przemoc w rodzinie, albo stosunki seksualne, często brutalne, stają się ofiarami tych zdarzeń.
– Rozumiem, że kiedy sobie uświadomimy, z jakim wzorcem lub wzorcami idziemy przez życie, mamy szansę się od nich uwolnić?
– Zdecydowanie tak, należy jednak pamiętać, że każde zranienie lub wzorzec zazwyczaj ma dwie strony. Przypuśćmy, że ktoś nosi w sobie program kradzieży i oszustwa, który może się objawiać w ten sposób, że albo ciągle będzie oszukiwany i narażony na straty, albo sam stanie się sprawcą kradzieży, kłamstw i oszustw. Dlatego zawsze uwalniamy obie strony medalu. Wzorce nabierają głębszego znaczenia, jeśli spojrzymy na nie inkarnacyjnie lub pokoleniowo – jeśli teraz ktoś jest ofiarą czyiś zachowań to prawdopodobnie w jednym z poprzednich wcieleń sam lub jego przodkowie byli sprawcami, gwałcicielami czy zabójcami.
Istnieją także wzorce, które w nieprzypadkowy sposób powtarzają się w jakiejś rodzinie lub towarzyszą nam przez wiele pokoleń. Mam na myśli wzorzec autoagresji przejawiający się jako samobójstwo. Tak dramatyczny czyn nigdy nie jest przypadkowy. Kiedy spojrzymy wstecz, zazwyczaj okazuje się, że jeden z dziadków, pradziadków lub jakiś wujek także sam zakończył swoje życie. Samobójstwo rzutuje z przeszłości na kolejne pokolenia, sprawiając, że potomkowie dożywający do pewnego wieku zaczynają czuć się zagrożeni. Pojawia się nawet coś w rodzaju presji „lojalności” wobec przodków, którzy kiedyś odebrali sobie życie.
W takich przypadkach bardzo pomocnym narzędziem terapeutycznym stają się ustawienia systemowe Berta Hellingera, z których często korzystam. Zazwyczaj okazuje się, że w rodzinie była jakaś osoba wykluczona. Mogła to być ułomna babcia zamknięta w komórce lub dziadek alkoholik oddany do zakładu psychiatrycznego. I chociaż o tych członkach rodziny nigdy nie wspominano, to jednak istniały, odciskając swoje energetyczne piętno w polu rodziny. Potomkowie wiedzeni pokoleniową lojalnością i miłością do wykluczonych mogą zacząć odgrywać rolę odrzuconej na margines osoby, która nie miała w życiu powodzenia, była w depresji, lub targnęła się na swoje życie.
– Sądzę, że warto wspomnieć także o depresji.
– To niezwykle potężny i powszechnie ujawniający się dziś wzorzec. Zanim u kogoś pojawi się depresja, zazwyczaj ta osoba wcześniej była poddawana silnej presji oczekiwań własnych lub wymagań płynących ze strony rodziców, współmałżonka, szefa w pracy czy dzieci. Nie mogąc podołać pokładanym w nim nadziejom, które były roszczeniami, ciężarem i gwałtem na jego duszy, załamuje się i przenosi na przeciwny biegun – depresję. W tym stanie nikt niczego już od niego nie chce, niczego nie musi i inni będą zmuszeni się nim opiekować. W taki depresyjny stan możemy sami się wpędzić.
Dlatego tak ważne jest rozpoznanie naszych wzorców, by dokonywać świadomych wyborów w zgodzie z sobą. Kiedy, z kimś pracuję, rozpoznajemy wzorce, z którymi przyszedł na świat, jaką jego dusza ma misję, czego pragnie doświadczyć, co uwolnić, by nie kontynuować negatywnych schematów. Następnie ustalam jaki wzorzec łączy go z matką, ojcem, rodzeństwem i wszystkimi kolejnymi partnerami. Kiedy poznamy już klucz, według którego przyciągamy do siebie inne osoby i uświadomimy sobie jego istnienie w nas, mamy możliwość podjęcia decyzji o uwolnieniu się z tych programów. Możemy to zrobić, pracując wspólnie na warsztatach lub podczas sesji indywidualnej.
– Co się dzieje, kiedy towarzyszący nam wzorzec zostaje wreszcie uwolniony?
– Uwolnienie każdego wzorca lub dowolnej traumy powoduje stopniowe podnoszenie komfortu naszego życia. Stajemy się zdrowsi, mamy więcej energii, poprawiają się nasze relacje z bliskimi, poznajemy ciekawego partnera, pojawiają się nowe możliwości zarobkowania.
Wyobraźmy sobie, że ktoś przez całe życie odczuwał niezrozumiałe poczucie wstydu. Na pierwszy rzut oka można by powiedzieć, że nie jest to poważna sprawa i da się z tym żyć. Jednak ten wstyd miał swoje istotne życiowe konsekwencje. Osoba bała się występować publicznie, pracować w grupie i nigdy przez to nie awansowała. Poczucie wstydu skutecznie ją blokowało w założeniu rodziny oraz w manifestowaniu własnych zdolności takich jak śpiewanie, malowanie czy pisanie.
Uświadomienie sobie negatywnego wzorca i towarzyszących mu emocji jest niezwykle ważne szczególnie w relacjach partnerskich. Każde rozstanie powinno być przyczynkiem do zastanowienia się i wyciągnięcia wniosków, dlaczego wszystkie nasze partnerki lub partnerzy nie tylko byli do siebie podobni fizycznie, ale także mieli takie same cechy charakteru. Bez rozwijania się i poszerzania własnej świadomości będziemy funkcjonowali od jednego związku do drugiego na poziomie poczucia winy lub robienia z siebie, albo z partnera ofiary. Dopiero zrozumienie, że wszyscy, których przyciągamy, są naszymi lustrami i funkcjonują na takiej samej, jak my wibracji, może przyczynić się do tego, że dostrzeżemy u siebie konkretny wzorzec zachowania. Bez świadomego dostrzeżenia wzorca nie jesteśmy w stanie nic zmienić. Dopiero zrozumienie, co się działo w moim pierwszym i drugim małżeństwie, daje szansę na uwolnienie wzorca w sobie, co sprawi, że za trzecim razem będzie zupełnie inaczej. Na tym właśnie polega idea ciągłego oczyszczania się z towarzyszących nam schematów, tram oraz zranień. Świadomie wyzwalamy się z własnych ograniczeń, otwierając się na znalezienie nowego, wibrującego na wyższym poziomie świadomości partnera i pozwalamy, aby pojawił się w naszym życiu.
– Co rozumiesz przez proces oczyszczania się?
– Przychodzimy na ten świat zarówno z potencjałem wszelkich możliwości, czego na ogół nie jesteśmy świadomi, jak i z bagażem negatywnych wzorców, które potrzebujemy uwolnić, by się nie ograniczać. Myślę tu o wszelkich negatywnych przekonaniach, wierzeniach, w których utknęliśmy, przynależności do religii, partii i systemów społecznych. To wszystko nas zniewala i sprawia, że nie mamy możliwości, aby się w pełni w życiu przejawić. Im więcej w procesie oczyszczenia przetransformujemy ograniczających przekonań i schematów, tym jesteśmy gotowi na wykreowanie tego, co chcemy. Poprzez osobisty rozwój i podnoszenie wibracji możemy stworzyć przestrzeń dla takiego partnera, jakiego chcemy mieć. Ten partner pojawi się dokładnie z takiej przestrzeni (uwaga), w jakiej my obecnie jesteśmy. Oznacza to, że jeśli funkcjonujemy na poziomie lęku, to nigdy nie spotkamy partnera będącego na poziomie odwagi, ponieważ te dwie płaszczyzny nigdzie się ze sobą nie przecinają.
– Jednym słowem uświadomienie sobie własnych wzorców daje nam szansę na ich uwolnienie i wykreowanie lepszego i szczęśliwszego życia?
– Tak pracuję na warsztatach uświadamiając każdemu jak funkcjonujemy. Wyższa świadomość, to większa energia i funkcjonowanie na wyższym poziomie, na którym żyje się lepiej. Nie powinniśmy obawiać się zmian, gdyż w końcowym efekcie zawsze prowadzą nas ku lepszemu. Rozpoznanie naszych postaw i wzorców to początek dłuższego procesu przemiany, w którym możemy obserwować co się z nami dzieje i dokonywać świadomych, czyli właściwych dla nas samych wyborów. Wyborów, które będziemy podejmować zgodnie ze swoimi odczuciami serca, duszy, a nawet ciała, które w jednym kierunku nas pociąga, a w innym odpycha. Być może nie będziemy już chcieli dłużej pracować w korporacji, tylko założyć własną firmę, rozwijać swoją pasję, tworzyć nowe. Odczujemy to na wielu poziomach, a dzięki doświadczeniu, jakie wynieśliśmy z warsztatów i zrozumieniu tego co się na nich działo będziemy mogli wykonać krok ku sobie i w zgodzie z sobą. Szybkość zachodzących zmian będzie zależeć od naszej otwartości, determinacji i chęci podążania za swoimi pragnieniami.
– Dziękuję za rozmowę.
– Dzięki wielkie.
Rozmawiał Włodzimierz Adam Osiński
Artykuł opublikowany w Miesięczniku Czwarty Wymiar
https://www.4wymiar.pl/produkt/czwarty-wymiar-8-2023/