6.09 2009r

Witaj Małgosiu, czesto podkreślasz, że trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Zatem czy chodzenie do wróżek nie jest tego zaprzeczeniem?
Dlaczego osoby składają wziyty u wróżek? Nie mają zaufania do siebie, do swojego życia? Przecież gdyby mieli to niepotrzebowali by się utwierdzać w czyichś oczach, że spotka je miłość itp. itd?

Wzieli by odpowiedzialność za swoje życie…czyż nie i nie czekali, aż wróżka im coś przepowie?
pozdrawiam Ania

Witaj Aniu!

Masz absolutną rację, ale póki co nie wierzymy w siebie, w swoją intuicję i nie rozpoznajemy wewnętrznego głosu, a jeśli właśnie wpadliśmy w tarapaty, straciliśmy tzw "grunt pod nogami"
i nie wiemy jak z tego wyjść, szukamy wsparcia poza sobą, czyli u doradcy, wróżki, coucha, eksperta, specjalisty czy sąsiadki. Wszystkie te osoby stawiam na równi bo tak naprawdę, nikt tak jak my sami nie wie co jest dla nas dobre, a co nie. Jednak wielu z nas nie ma w ogóle kontaktu
z sobą samym, własnymi uczuciami, odczuciami, potrzebami czy marzeniami wiec czemu się dziwić, że szuka pomocy na zewnątrz siebie?

Uczestnicy moich zajęć dziwią się, że siadając bez wiedzy, że czeka na nich w tym miejscu jakaś karta anielska gdy  ją odkrywają, wszyscy stwierdzaja, że jest właśnie dla nich, a większość jest zdumiona trafnośćią wyboru. Zawsze bowiem mówią one o naszym aktualnym stanie. Dla wielu osób są one podpowiedzią na co mają zwrócić uwagę, co zmienić, nad czym pracowąć.

Oczywiście karty są tylko narzedziem, tak jak dla radiestety różdżdżka, czy wahadełko dla bioenergoterapeuty. Dokładnie to samo, każdy z nas może odczuć, wiedzieć bez kart, szklanej kuli, czy aparatury medycznej, ale żeby to wiedzieć, trzeba sobie przede wszystkim pozwolić na takie odczuwanie i kontakt z mądrością własnego wnętrza. Wróżka mówi nam tylko to, co my sami na głebokim poziomie już wiemy. Uczmy się więc zaufania do siebie samych. Trening czyni mistrza.

Małgosia