Witam serdecznie.

Czytam właśnie pani książkę „Dotyk Serca” która jest dla mnie podpowiedzią i odpowiada na wiele moich pytań.
Jest noc, a ja nie potrafię zasnąć, co się dzieje? Co czuję moim życiu?
Ostatnio dużo się dzieje. Istnieję, żyję, jestem po rozwodzie, zdradzona, zostawiona, ale właśnie to rozstanie i wszystko co z tym związane uświadomiło mi kim jestem. Dzięki temu zaczęłam żyć. Odnalazłam siebie, zmieniłam się tak wewnątrz jak i na zewnątrz.
Mam jednak jedną nierozwiązaną sprawę i nie wiem jak chce ją rozwiązać.
Były mąż, mimo że mieszka z inną nie potrafi przestać kontaktować się ze mną. Dlaczego?
Mamy dzieci i jest to pewna, odpowiedź, ale czemu chce wiedzieć, co u mnie?
Czemu zaczyna rozmowę jakby czegoś chciał, głupie, zawracam pani głowę?

Witam serdecznie.

 

Czytam właśnie pani książkę „Dotyk Serca” która jest dla mnie podpowiedzią i odpowiada na wiele moich pytań.
Jest noc, a ja nie potrafię zasnąć, co się dzieje? Co czuję moim życiu?
Ostatnio dużo się dzieje. Istnieję, żyję, jestem po rozwodzie, zdradzona, zostawiona, ale właśnie to rozstanie i wszystko co z tym związane uświadomiło mi kim jestem. Dzięki temu zaczęłam żyć. Odnalazłam siebie, zmieniłam się tak wewnątrz jak i na zewnątrz.
Mam jednak jedną nierozwiązaną sprawę i nie wiem jak chce ją rozwiązać.
Były mąż, mimo że mieszka z inną nie potrafi przestać kontaktować się ze mną. Dlaczego?
Mamy dzieci i jest to pewna, odpowiedź, ale czemu chce wiedzieć, co u mnie?
Czemu zaczyna rozmowę jakby czegoś chciał, głupie, zawracam pani głowę?
Prawda jest taka, że nie wiem, co robić,jak myśleć, a może jak uwolnić się od niego lub jego ode mnie Ja pragnę miłości, otwieram się na nią całe życie pragnęłam właśnie jej, a gdy przyszła nie potrafiłam jej uszanować, ukochać, przytulić. A może za bardzo kochałam, źle ją rozumiejąc, dawałam za dużo, wymagałam i nie dostawałam i było mi źle.
Dlaczego nie wiem, co czuję do byłego męża? Może nie powinnam nic czuć?
To nie jest prawda, czuję, aż boję się powiedzieć to słowo. Dziwne, że jak mam je powiedzieć to wszystko we mnie zatrzymuje się, blokuje, dusi. Mam wrażenie, że mam kawałek brązowej gliny w gardle. Gdy wypowiadam to słowo czuję ulgę, tkliwość, wzruszenie. Kocham. A może się oszukuje?
Co mam z tym zrobić może to ułuda? Jak rozpoznać, co czuję? Boję się że wpędzam się w pułapkę nieodwzajemnionej miłości i lękiem, że przez to nie pozwalam na nową miłość?
Poradź proszę i dziękuję. Ewa. J

 

Witaj Ewo!

Twoje pytania jak pewnie i życie wymaga uporządkowania i od tego proponuję zacząć.
Dzięki trudnym przeżyciom, rozstaniu, wkraczasz na ścieżkę  rozwoju duchowego i to jest wspaniałe. Najczęściej tak się dzieje, że  tego typu doświadczenia skłaniają nas do rozważań nad sensem życia, istnieniem i funkcjonowaniem  w związkach. Wtedy zadajemy sobie tak jak Ty w tej chwili wiele pytań. Każde zadane pytanie jasno sformułowane zawsze znajdzie swoją odpowiedź, nasłuchuj wiec wewnętrznego głosu swojego serca i bądź uważna. Ja odpowiadam Ci tylko na podstawie tego co sama świadomie bądź nie do mnie napisałaś.
Zacznę od tego, że po rozwodzie zdałaś sobie sprawę, że jesteś wartościowym człowiekiem i jak sama pisze uświadomiło Ci kim jesteś, dzięki temu zaczęłaś żyć, odnalazłaś siebie, zmieniłaś się wewnętrznie, a to przyczyniło się do zmian na zewnątrz. Świetnie i tak trzymaj. Poznawaj siebie, swoje uczucia, zachowania, reakcje, bądź świadoma tego dokąd zmierzasz i jakie są Twoje potrzeby. Wszystko krok po kroku układaj, porządkuj, a przestrzeń i energia, którą w ten sposób zyskasz pomoże Ci funkcjonować lepiej, szczęśliwiej bo z tego poziomu wszystko realizuje się szybko.
Wyczuwam, że do chwili obecnej nie pogodziłaś się z faktem rozstania i mimo postępów
w tym zakresie funkcjonujesz dalej w roli ofiary. Rozumiem, że taka rola świadomie Ci nie odpowiada, ale przyzwyczajenie i wzorzec funkcjonowania jak na razie jest silniejszy.
Zacznij wiec od tego, że zaakceptujesz fakty. Jesteś  rozwiedziona, a były mąż odszedł od Ciebie i założył nowa rodzinę. Musiało więc w Waszym związku nie być tak jak należy i Ty o tym najlepiej wiesz. Powody, które podałaś są wystarczające, żeby rozpadło się każde małżeństwo.
Piszesz: „a może za bardzo kochałam, źle rozumiejąc miłość, dawałam za dużo, wymagałam i nie dostawałam i było mi źle.” No cóż. Brak było w Waszym dawaniu i braniu równowagi. To duży błąd, ale i duża nauka na przyszłość dla Ciebie. Weź odpowiedzialność za własną część funkcjonowania w związku i wyciągnij z tych wszystkich doświadczeń konstruktywne wnioski.
Wybacz sobie i jemu bo oboje nie umieliście ze sobą być i zachowaj dla siebie i niego szacunek jako do człowieka, którego kiedyś kochałaś. Kochaj go dalej jako człowieka i ojca Twoich dzieci i to co najważniejsze KOCHAJ GO W SWOICH DZIECIACH. To jest przede wszystkim potrzebne do właściwego rozwoju Twoim dzieciom i Tobie żebyście kiedyś mogli pokochać prawdziwie
i szczerze, zaufać sobie i partnerowi i zaangażować się w pełni.
Daj sobie czas, zachowuj spokój taki na jaki tylko Cię stać i patrz realnie. Gdyby były mąż chciał
z Tobą spędzić resztę życia to teraz bylibyście razem (do związku trzeba dwojga).
Wiem, że pragniesz miłości i to jest bardzo dobry prognostyk bo świadczy o tym,że chcesz żyć pełnią i szczęśliwie. Żeby to się mogło zdarzyć powiedz sobie ZGADZAM SIĘ I ŻYCZĘ CI (byłemu mężowi)…i tu wymień wszystko czego sama chcesz doświadczyć w swoim życiu (zdrowia, miłości, spełnienia, harmonijnego związku itd.) i puść go mentalnie, w sercu
i duszy. Tak jak potrafisz, najważniejsza jest czysta intencja.
Jeśli Twoje intencje będą szczere poczujesz ulgę i zmianę natychmiastową. Powiedz do siebie cicho lub wykrzycz to głośno – jesteś wolny i ja jestem wolna, a potem to już tylko otwórz się na wiedzę, jak żyć szczęśliwie i wykreować właściwego partnera. Zerknij do mojego artykułu „Dotyk serca” zamieszczonego w publikacjach, tam też znajdziesz wskazówki i jeśli zechcesz dokonywać dalszych konstruktywnych zmian w życiu, spotkajmy się na najbliższych warsztatach, one są właśnie dla Ciebie.

Z miłoscią Małgosia